Zysk nie może być ważniejszy od ludzi – rozmowa z Rafałem Matusiakiem

Zysk nie może być ważniejszy od ludzi – rozmowa z Rafałem Matusiakiem

Kasy to dziś wiarygodne instytucje o solidnych podstawach.
Pieniądze naszych członków są i będą bezpieczne

Rafał Matusiak  – prezes Zarządu Kasy Krajowej SKOK

Rozmawia Marek Czarkowski

Panie prezesie, przyznam, że pańska nominacja była dla wielu zaskoczeniem, podobnie jak objęcie przez senatora Grzegorza Biereckiego funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej Kasy Krajowej SKOK.

– Ze spółdzielczymi kasami oszczędnościowo-kredytowymi jestem związany od 18 lat i mam nadzieję, że poradzę sobie z nowym wyzwaniem. Senator Bierecki poświęcił 20 lat budowie SKOK-ów. To solidny i odpowiedzialny człowiek, który chce wywiązywać się ze swoich senatorskich i międzynarodowych obowiązków jak najlepiej. Zapewne stąd taka decyzja. Mnie spotkał ten honor, że senator Bierecki wskazał mnie na swojego następcę.

Czy nie obawia się pan tego wyzwania? Objął pan stanowisko w chwili, gdy, jak mówią niektórzy, przyjdzie panu toczyć „najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy”.

– Wiem, co ma pan na myśli, ale  nie nazwałbym tego  wojną. Chcę, by mojej pracy przyświecały dwa hasła – kontynuacja i rozwój. Kontynuacja, ponieważ znam system SKOK od dawna. Pomagałem go budować i wiem, że jest to wartość, którą należy rozwijać. To nasz obowiązek. Jestem też pewien, że kierunek, który wyznaczyliśmy sobie wiele lat temu, jest słuszny. Dużo dziś się mówi o społecznej odpowiedzialności biznesu, dlatego chcę podkreślić, że dla kas spółdzielczych maksymalizacja dochodów za wszelką cenę nigdy nie była najważniejsza. Zawsze zwracaliśmy uwagę na aspekt społeczny naszych działań. Zysk nie może być ważniejszy od ludzi. To dzięki SKOK-om setki tysięcy Polaków, którzy nie mieli szans na uzyskanie kredytu w bankach komercyjnych, mogło otworzyć rachunki i uzyskało dostęp do usług finansowych. W ostatnich latach instytucje finansowe działające na zasadach spółdzielczych – tak jak unie kredytowe w Stanach Zjednoczonych czy kasy spółdzielcze w Polsce – bardzo zyskały w oczach opinii publicznej. Coraz więcej osób nam ufa i chętnie korzysta z naszych usług. Wierzę, że przyszłość spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych jest bezpieczna.

POD NADZOREM

Jednocześnie zmienia się otoczenie, w którym przyjdzie wam działać. Kasy zostały objęte nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego. W przeszłości nie brakowało głosów krytycznych wobec tego rozwiązania.

– To prawda, mamy dziś do czynienia z nowym modelem nadzoru, lecz równocześnie otwierają się przed nami szersze pola działania. Myślę np. o możliwości obsługiwania podmiotów z tzw. trzeciego sektora. Chodzi mi o instytucje, takie jak wspólnoty mieszkaniowe, parafie, spółdzielnie czy różnego rodzaju stowarzyszenia. Będą one mogły przystępować do kas spółdzielczych i korzystać z ich usług. Jestem pewien, że nasza oferta będzie dla nich atrakcyjna. Wiem, że zainteresowanie tą inicjatywą jest duże. I nie ukrywam, że bardzo nas to cieszy. Zyskamy w ten sposób solidnych i wiarygodnych partnerów.

Jest pan optymistą, przypomnę tylko, że w przeszłości krytykowano przyjętą przez Sejm ustawę, która włączyła kasy pod nadzór KNF i nałożyła na nie dodatkowe obowiązki.

– Myślę, że zasadność tych obaw będziemy mogli zweryfikować za jakiś czas. Dziś jest zbyt wcześnie. Bezdyskusyjne zaś jest to, że niektóre z zapisów ustawy wprowadzają pewną dysproporcję, gdy chodzi o traktowanie SKOK-ów. Moim zdaniem to nie powinno mieć miejsca. Jeśli kasy i banki komercyjne podlegają temu samemu nadzorowi, to powinniśmy otrzymać takie same prawa, skoro nałożono na nas te same obowiązki. Jestem pewien, że będziemy pracowali nad tym, by owe dysproporcje z czasem zniknęły. Na tyle, na ile będzie to możliwe. Oczywiście, jeśli ustawodawca będzie podzielał nasze argumenty.
Z drugiej strony… cóż, nikt nie lubi zmian i zawsze, zwłaszcza do zmian fundamentalnych, podchodzimy z obawą i rezerwą. Przez osiem lat kierowałem instytucją finansową, która podlegała nadzorowi państwowemu, i wiem, że z pracującymi w niej osobami można skutecznie współdziałać, ale też dyskutować w sposób merytoryczny. Nie ukrywam, że bardzo na to liczę.

PRZED NAMI TYLKO IRLANDIA

Czy obejmując nowe stanowisko, dokonał pan bilansu otwarcia? Jaki jest dziś stan SKOK-ów w Polsce?

– W praktyce kasy są dziś solidnym elementem rynku finansowego. Obecnie obsługują ponad 2 mln 550 tys. gospodarstw domowych. Zgromadzone aktywa przekroczyły 16 mld zł, liczba placówek SKOK zaś zbliża się do 2 tys. To bardzo duży potencjał i – co godne podkreślenia – zbudowany tak naprawdę z niczego i bez żadnej wymiernej pomocy materialnej państwa. Ten system został stworzony przez grupy zapaleńców, którzy uwierzyli w ideę spółdzielczą i konsekwentnie przez 20 lat wcielali ją w życie. I dowiedli tego, o czym kiedyś trafnie powiedział Mark Twain: „Nie ma takiej rzeczy, której nie można osiągnąć pracą”. Myślę, że SKOK-i w Polsce są najlepszym potwierdzeniem tej tezy.

W czym zatem dostrzega pan zagrożenia? W ostatnich latach kasy spółdzielcze w Polsce rozwijały się dynamicznie. Czy uda się to utrzymać?

– Zgadzam się z panem. Dynamika rozwoju SKOK-ów w ostatnich latach była ogromna. Przy czym nie chodzi tylko o to, że mamy dziś ponad 2 mln członków i liczone w miliardach złotych aktywa. Jest to nasze wspólne osiągnięcie. A jednocześnie zobowiązanie. O tym, że nasz sukces został doceniony, najlepiej świadczy pozycja, jaką zajmuje dziś senator Grzegorz Bierecki w strukturach międzynarodowych.

Jest on obecnie pierwszym wiceprzewodniczącym Światowej Rady Związków Kredytowych (WOCCU).

– Rok temu wybrano go jednogłośnie na tę funkcję w czasie konferencji w Glasgow. Przy czym we władzach Światowej Rady zasiadał on od roku 2001. Proszę mi wierzyć, polskie spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe są stawiane za wzór. Dziś pod względem liczby członków i zgromadzonego kapitału ustępują one w Europie jedynie kasom irlandzkim. Kasa Stefczyka zaś należy do 300 największych tego rodzaju instytucji na świecie. Jest to w znacznej mierze zasługą senatora, a obecnego przewodniczącego Rady Nadzorczej Kasy Krajowej SKOK, Grzegorza Biereckiego. Co do zagrożeń – jestem pewien, że kasy to dziś wiarygodne instytucje o solidnych podstawach. Nie spodziewam się kłopotów. Naszym obowiązkiem jest dbanie o reputację kas i będziemy to czynili. Wspomniał pan o tym, że w ostatnich latach wiele osób zapisywało się do SKOK-ów. Część z nich podejmowała tę decyzję z powodu utraty zaufania do banków komercyjnych, co było naturalną konsekwencją światowego kryzysu, który wybuchł w 2008 r. po upadku banku Lehman Brothers. Zjawisko to wystąpiło nie tylko w Polsce, lecz także w innych krajach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie unie kredytowe odnotowały spektakularny wzrost liczby członków i aktywów.
Niedawno mieliśmy okazję zapoznać się z badaniami dotyczącymi zaufania Polaków do instytucji finansowych, badanie to zostało wykonane na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego. Wynikało z niego, że 91% członków SKOK deklarowało zaufanie do instytucji, w której mają swoje rachunki i – co ważniejsze – której są współwłaścicielami. Myślę, że jest to ogromny kapitał, którym dysponujemy, i wierzę, że dzięki temu uda się nam utrzymać dynamikę rozwoju tego systemu.

CHCEMY RÓWNEGO TRAKTOWANIA

Nie brakuje głosów, że ustawodawcy powinni wspierać rozwój systemu kas spółdzielczych. Co, pana zdaniem, powinni zrobić politycy, by umożliwić kasom dalszy nieskrępowany rozwój?

– Niestety, znajdujemy się w dość trudnym momencie, by udzielić precyzyjnej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Nie znamy w tej chwili ostatecznego kształtu wszystkich regulacji, które będą miały wpływ na działalność SKOK-ów pod nową ustawą. Mamy przyjętą ustawę, która weszła w życie 27 października br., lecz równolegle toczą się w Sejmie, co samo w sobie jest zaskakujące, prace nad jej nowelizacją. Nie sposób przewidzieć, jaki będzie finał tych prac legislacyjnych. Jest też wiele rozporządzeń, które mają być wydane na podstawie delegacji tej ustawy, których docelowy kształt jest w tej chwili zagadką, ponieważ prace cały czas trwają. Na pana pytanie będę więc mógł odpowiedzieć, gdy poznamy ostateczną formę tych rozwiązań prawnych.
To, co dla nas jest istotne, to równe traktowanie na rynku usług finansowych, nietworzenie sztucznych lub niepotrzebnych barier, które będą przeszkadzały nam w budowaniu potencjału kas spółdzielczych. A myślę, że tego, iż potrafimy budować potencjał, dowiedliśmy w ostatnich latach.

Czy to, o czym pan mówi, jest przyjmowane przez polityków?

– Przyznam, że nie widzę istotnych powodów, dla których nasze argumenty mogłyby być odrzucane bez wnikliwego rozpatrzenia. Liczę na dobrą współpracę zarówno z parlamentem, jak i z rządem oraz z Komisją Nadzoru Finansowego. Moim obowiązkiem jako osoby zarządzającej jest zwracanie uwagi rządzącym na przepisy, które mogą utrudniać bądź uniemożliwiać działanie. Tu chodzi o przestrzeganie zasad konstytucyjnych. Ale, jak powiedziałem, wierzę w dobrą współpracę z nowym otoczeniem.

Marek Czarkowski

Wydanie: 2012, 46/2012

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy