Żywe tarcze w Gazie

Żywe tarcze w Gazie

Raport komisji ONZ oskarża armię izraelską o zbrodnie wojenne

Ten dokument wstrząsnął Izraelem. Komisja powołana przez Radę Praw Człowieka ONZ stwierdziła, że armia państwa żydowskiego popełniła zbrodnie wojenne, a możliwe także, że zbrodnie przeciwko ludzkości podczas wojny w Strefie Gazy. Według raportu komisji, armia izraelska używała Palestyńczyków jako żywych tarcz, bombardowała obiekty cywilne białym fosforem powodującym straszliwe oparzenia, przeprowadzała ataki w sposób nieproporcjonalny do potrzeby i zagrożenia.
Na czele komisji stał Richard Goldstone, powszechnie szanowany sędzia z RPA. Jak głosi dokument, celem operacji militarnej, podjętej przez siły zbrojne Izraela, było kolektywne ukaranie ludności Strefy Gazy.
Dygnitarze w państwie żydowskim nie posiadali się z gniewu. Mark Regev, rzecznik izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, określił raport jako „zrodzony w grzechu” i zarzucił Radzie Praw Człowieka ONZ, że jest uprzedzona wobec Izraela. Zdaniem rzecznika, misja przeprowadzona na zlecenie Rady nie jest wiarygodna i ma „więcej wspólnego z sądem kangurów (kangaroo court – sąd nielegalny, parodia sadu) niż z poważnym dochodzeniem”. Prezydent Szimon Peres stwierdził, że dokument jest kpiną z historii, ponieważ nie czyni różnicy między agresorem, a tym, który się broni. To terroryści z Hamasu zmusili izraelską armię do interwencji zbrojnej, ponieważ przez lata wystrzelili 12 tys. rakiet na terytorium państwa żydowskiego z jednym tylko celem – aby zabijać. Peres wyraził przekonanie, że autorzy raportu nie napisaliby takich rzeczy, gdyby ich dzieci mieszkały w Sderot (izraelskie miasto w pobliżu Strefy Gazy, często atakowane rakietami przez Hamas).
Ale oskarżenia przedstawione w raporcie są poważne. Czy możliwy stanie się scenariusz, w którym izraelscy politycy i wojskowi nie będą mogli pokazać się za granicą z obawy przed aresztowaniem?
Raport oskarża o zbrodnie wojenne, a być może też o zbrodnie przeciwko ludzkości, także Palestyńczyków z organizacji Hamas, sprawującej władzę w Strefie Gazy.

Hamas ostrzeliwał

izraelskie miasta z rakiet i moździerzy, a więc broni, która nie może zostać precyzyjnie wycelowana w obiekty wyłącznie wojskowe. Raport stwierdza, że palestyńskie siły bezpieczeństwa w Gazie przeprowadzały egzekucje i aresztowania swych przeciwników politycznych bez wyroków sądu.
Wojna w Gazie trwała od 27 grudnia 2008 r. do 18 stycznia 2009 r. Armia państwa żydowskiego (Siły Obrony Izraela, IDF) przeprowadziła operację militarną „Płynny ołów”. Była to odpowiedź na ataki rakietowe na terytorium Izraela. Przywódcy Hamasu twierdzili, że wystrzeliwują rakiety w odwecie za blokadę, którą Izrael nałożył na Strefę Gazy, uniemożliwiając jej rozwój gospodarczy i skazując mieszkańców na życie w nędzy. Od 2004 r. w atakach rakietowych Hamasu zginęło 16 izraelskich cywilów, a wielu zostało rannych.
Od razu pojawiły się wątpliwości co do politycznego, a także militarnego sensu izraelskiej operacji w Strefie Gazy, która jest terytorium bardzo gęsto zaludnionym, a wszelkie działania wojskowe muszą doprowadzić do dotkliwych strat wśród ludności cywilnej. Ale izraelscy generałowie nie tylko przeprowadzili bombardowania z lądu, morza i powietrza, lecz także wysłali do Gazy wojska lądowe. Na terytorium palestyńskim, nazywanym niekiedy „największym więzieniem świata z widokiem na morze”, doszło do zniszczeń na znaczącą skalę. Odbudowa właściwie nie została rozpoczęta, ponieważ Izrael wciąż utrzymuje blokadę, próbując zdusić wrogi Hamas.
Wojna w Gazie doprowadziła do śmierci 13 Izraelczyków (10 żołnierzy i trzech cywilów) oraz ok. 1,4 tys. Palestyńczyków – tak twierdzą źródła palestyńskie oraz organizacje niezależne. Według rządu państwa żydowskiego, w wojnie straciło życie 1166 Palestyńczyków. Izraelska organizacja broniąca praw człowieka, B’Tselem, twierdzi, że ponad 770 zabitych Palestyńczyków to cywile.
Armia izraelska zrobiła wiele, aby na teren działań wojennych nie dopuścić dziennikarzy i międzynarodowych obserwatorów. Mimo to wojna w Gazie stała się konfliktem zbrojnym najczujniej chyba obserwowanym przez organizacje humanitarne. Szybko pojawiły się oskarżenia o zbrodnie wojenne. Władze izraelskie wszczęły około stu dochodzeń w sprawie domniemanych przestępstw swoich żołnierzy. W większości przypadków zarzuty zostały uznane za bezpodstawne, w 23 przypadkach postępowanie wciąż się toczy.
Sędzia Goldstone zwraca uwagę, że prowadzący te dochodzenia izraelscy funkcjonariusze przesłuchują tylko żołnierzy własnej armii, nie prowadzą rozmów z palestyńskimi ofiarami.
Po wojnie w Gazie przywódcy państwa żydowskiego podkreślali, że IDF jest „najbardziej moralną armią świata”. Organizacje pozarządowe, także izraelskie, pracowicie zbierały jednak dowody łamania prawa międzynarodowego. W końcu Rada Praw Człowieka ONZ z siedzibą w Genewie zleciła przeprowadzenie dochodzenia komisji czterech sędziów, na czele której stanął Richard Goldstone z RPA, prawnik o wielkim autorytecie, który współdziałał w demontażu rasistowskiego reżimu apartheidu w swoim kraju, a potem był naczelnym prokuratorem w międzynarodowych trybunałach, sądzących sprawców zbrodni w byłej Jugosławii oraz w Rwandzie.

Sędzia Goldstone jest Żydem,

który w 2000 r. w Jerozolimie prowadził wykłady na temat zbrodni wojennych. Gospodarze przedstawiali go wtedy jako „drogiego przyjaciela”, którego liczne więzy łączą z Izraelem.
Państwo żydowskie odmówiło współpracy z komisją Goldstone’a, której członkowie musieli wjechać do Strefy Gazy z Egiptu. Izraelscy politycy uważają bowiem Radę Praw Człowieka ONZ za instytucję uprzedzoną wobec swego kraju. Rada rzeczywiście chętnie przyjmuje antyizraelskie rezolucje i była bojkotowana przez administrację George’a W. Busha, dopiero prezydent Obama wysłał do niej przedstawiciela USA. Sędzia Goldstone i jego koledzy przesłuchali 188 świadków, przeanalizowali ponad 10 tys. stron dokumentów i 1,2 tys. fotografii. Na tej podstawie przygotowali obszerny, liczący 575 stron raport, który wywołał szok w Izraelu. Przywódcy państwa żydowskiego przypuszczali, że dokument ten oskarży IDF tylko o nieproporcjonalne w danej sytuacji użycie siły i spowodowanie strat wśród ludności cywilnej. Sędzia Goldstone i jego koledzy poszli jednak znacznie dalej. Stwierdzili, że izraelska operacja militarna była skierowana przeciwko całej ludności Gazy, jej celem było ukaranie mieszkańców Strefy za opór i poparcie dla Hamasu. Komisja odrzuciła argumenty Izraela, że wojna była odpowiedzią na palestyńskie ataki rakietowe. Doszła natomiast do wniosku, że operacja „Płynny ołów” stanowiła „świadomie nieproporcjonalny atak, którego celem było ukaranie, upokorzenie i terroryzowanie cywilnej populacji”. Izraelskie działania pozbawiły mieszkańców Gazy zasobów, pracy, dachu nad głową i wody, odebrały im swobodę poruszania się. Kompetentny sąd może uznać, że „zostały popełnione zbrodnie prześladowania, zbrodnie przeciwko ludzkości”.
Komisja postawiła też bardziej szczegółowe zarzuty. Oto armia izraelska złamała prawo międzynarodowe, zabijając 240 palestyńskich policjantów. 99 spośród nich zginęło w bombardowaniu pierwszego dnia wojny. Podobnie złamanie prawa międzynarodowego stanowi zbombardowanie budynków publicznych, w tym siedziby parlamentu. Za zbrodnię wojenną może zostać uznany

atak na szpital Al Quds

i bazę ambulansów w mieście Gaza. Kilku Palestyńczyków opowiedziało, że izraelscy żołnierze użyli ich jako żywych tarcz. Jednym z nich był 39-letni Majdi Abd Rabbo, oficer wywiadu władz palestyńskich. Musiał on rozebrać się do bielizny i kroczyć przed żołnierzami izraelskimi, gdy ci wchodzili do domu sąsiada, aby przeprowadzić rewizję. Synowie Rabbo musieli wtedy rozebrać się do naga.
Jak było do przewidzenia, raport wywołał furię izraelskich przywódców. Wysoki urzędnik MSZ, cytowany przez dziennik „Jediot Achronot”, uznał ten dokument za „wypowiedzenie wojny”. Izraelski minister finansów Juval Steinitz oświadczył, że sędzia Goldstone jest antysemitą, ponieważ „nie wszyscy Żydzi są doskonali” i antysemici nienawidzący własnego narodu zdarzają się także wśród Żydów.
Władze Izraela podjęły dyplomatyczną ofensywę na arenie międzynarodowej, aby zneutralizować skutki postawionych przez komisję ONZ oskarżeń. Raport zaleca bowiem, aby Rada Bezpieczeństwa ONZ zwróciła się do władz Izraela i Strefy Gazy o przeprowadzenie w ciągu trzech miesięcy własnych śledztw i skierowanie aktów oskarżenia do sądów. Jeżeli tego nie zrobią, Rada Bezpieczeństwa powinna w ciągu sześciu miesięcy przekazać zebrane dowody Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu w Hadze, który rozpatrzy sprawę. Raport stwierdza, że każdy kraj, który podpisał konwencje genewskie, ma obowiązek ścigania podejrzanych o zbrodnie wojenne. Jeśli te zalecenia zostaną przyjęte, może to oznaczać, że izraelscy politycy, którzy podjęli decyzję o ataku na Gazę, np. minister obrony Ehud Barak czy była szefowa dyplomacji Cipi Livni, jak również oficerowie sztabu generalnego i dowódcy polowi, mogą zostać aresztowani, jeśli odważą się na wyjazd za granicę.
Do tego jednak prawie na pewno nie dojdzie. Stany Zjednoczone, które są sojusznikiem Izraela, nie zgodzą się, aby sprawa trafiła do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Prezydent Barack Obama bezskutecznie próbuje obecnie przekonać premiera Izraela Benjamina Netanjahu do wstrzymania budowy osiedli żydowskich na terytoriach palestyńskich i rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Palestyńczykami. Komentator izraelskiego dziennika „Haarec” przypuszcza, że Biały Dom może posłużyć się raportem ONZ jako środkiem nacisku, aby skłonić Netanjahu do ustępstw. Wątpliwe jednak, aby Obama zdecydował się na to.
Raport Goldstone’a może jednak w jakimś stopniu przysłużyć się sprawie pokoju. Dokument ten bardzo bowiem szkodzi dobremu imieniu państwa żydowskiego. Premier Netanjahu powiedział, że zgodziłby się na powstanie zdemilitaryzowanego państwa palestyńskiego, aby tylko w przyszłości nie pojawił się kolejny taki raport. „Haarec” napisał, że poprzez wojnę w Gazie Izrael odebrał sobie międzynarodową legitymizację takich działań wojskowych w przyszłości. Publicysta gazety kreśli czarny scenariusz: jeśli Izrael zaatakuje irański reaktor nuklearny, może stać się celem ataków rakietowych z Libanu i ze Strefy Gazy. Czy świat pozwoli wtedy państwu żydowskiemu na przeprowadzenie miażdżącego militarnego odwetu?

Wydanie: 2009, 39/2009

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy