Narzucono jedyną słuszną wizję historii

Polityka historyczna to opowiadanie o przeszłości z perspektywy władzy Dr hab. Piotr Laskowski – historyk, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, nauczyciel licealny i akademicki, współtwórca Wielokulturowego Liceum Humanistycznego im. Jacka Kuronia w Warszawie. Co historykowi związanemu z lewicą nie podoba się w oficjalnej polityce historycznej państwa? – Nic mi się w niej nie podoba. Jest to wizja historii, w której sprawcze są elity i państwa komenderujące ludzką mierzwą. To polityka zmierzająca do uznania państwa narodowego za jedyny uprawniony cel ludzkich działań, a cierpień poniesionych na rzecz tego państwa za jedyne cierpienia warte uznania. Ja marzyłbym o historii społecznej, historii, która wydobędzie te dążenia, pragnienia, formy oporu i ludzkiej sprawczości, a także te cierpienia, wobec których polityka historyczna jest ślepa, jeśli nie wręcz wroga. Skądinąd trzeba się poważnie zastanowić, jak w kraju o wielkiej tradycji historii społecznej i gospodarczej możliwa jest taka właśnie polityka historyczna. W historiografii polskiej znajdziemy mnóstwo inspirujących prób dotarcia do doświadczeń klas podporządkowanych, ocalenia śladów tych, którzy zostali zdeptani, ujarzmieni, skolonizowani, lecz przecież żyją, bo ich historia, np. historia barbarzyńców, jest częścią nas samych. I jeszcze jeden, najtrudniejszy do zaakceptowania wymiar polityki historycznej – polityczna celebra, w której władza z cyniczną łatwością gotowa jest wykorzystać nawet miliony pomordowanych do własnych doraźnych celów. Kontrowersje związane z upamiętnieniem rocznicy zakończenia II wojny światowej potwornie mnie przygnębiły. Gdzie w tej rywalizacji na obchody byli ci, którzy zginęli? Co się z nami dzieje, jeśli godzimy się, by myślano o nich jak o łupie dzisiejszej polityki? Historia jest polityczną walką o przeszłość? – Polityczność historii ujawnia się w pytaniach, jakie stawiamy przeszłości – bo stawiamy je właśnie my, dzisiaj, tutaj. Zarazem historia zawiera w sobie zobowiązanie wobec przeszłości, jest poszukiwaniem prawdy, pragnieniem zrozumienia i zachowania tego, co minione. Tak rozumianej polityczności historii przeciwstawia się polityka historyczna, to znaczy opowiadanie o przeszłości z perspektywy władzy. Polityka historyczna służy legitymizacji i reprodukcji panujących stosunków władzy, dyscyplinowaniu tych, którzy są władzy poddani. Trzeba przy tym zaznaczyć, że politykę historyczną mogą uprawiać – i chętnie to robią – także ci, którzy aktualnie władzy nie sprawują. Przeszłość staje się wówczas narzędziem w walce o władzę. Używana dla doraźnej, często nieodpowiedzialnej polityki historia jest brutalnym przedsięwzięciem. – Niedopuszczalnym, bo niczym walec przejeżdża ludzi cierpiących. Tymczasem potrzebujemy historii, w której nadzieje tych, którzy w przeszłości zostali zdeptani i pokonani, mogłyby jakoś na nowo zaistnieć. Mogłyby zostać ocalone jako zobowiązanie dla nas, dzisiaj. Tu ujawnia się, jak mi się wydaje, etyczny wymiar historii, a wraz z nim jedna z fundamentalnych różnic między historią pisaną z pozycji lewicowych i prawicowych. Moralny wymiar historii jest obecny w duchowości prawicy, tyle że historycy prawicowi widzą w historii rodzaj trybunału, w którym chętnie obejmują funkcję prokuratora. Nie wydaje mi się, żeby właśnie prokurator był najbardziej przekonującą figurą etyczną. W tym rozumieniu, które nazwaliśmy prawicowym, zmierzającym do ustanowienia ładu moralnego w świecie, mamy niestety do czynienia raczej z moralizowaniem niż z moralnością. Z łatwym i ostatecznie bezrefleksyjnym oskarżaniem i potępianiem. Natomiast myślenie lewicowe widzi w historii źródło, które pozwoli na ujawnienie i ocalenie nadziei pokonanych. Podczas debat historycznych zupełnie znika nam doświadczenie ludzi, tego, co czuli, o czym marzyli. Wspomniał pan również o ignorowaniu nadziei i cierpienia. – Przeszłe cierpienia nigdy nie mogą się stać podstawą ideologii zwycięzców, bo każda władza wytwarza własnych ujarzmionych, upokorzonych, pokonanych. Dlatego, jak napisał jeden z najwspanialszych filozofów historii, doświadczenia i marzenia jednostek i grup podporządkowanych będą wciąż od nowa kwestionować każde zwycięstwo, które przypada w udziale panującym. Tymczasem w narracji prawicowej cierpienie jest wykorzystywane w formie martyrologicznej, jako narzędzie pozwalające dzisiaj zarządzać ludzką masą. Zwłaszcza gdy, jak w wypadku polskim, zostaje potraktowane według klucza narodowego i, co gorsza, włączone w fałszywą i niecną w swych intencjach licytację. Klucz narodowy zamyka historię przed innymi obywatelami? – Unieważnia ich cierpienie. Ustanawia granice przynależności i hierarchię, pozwalającą pominąć tych, którzy znaleźli się poza tymi granicami. Wytwarza pewną całość społeczną, większość, która zostaje … Czytaj dalej Narzucono jedyną słuszną wizję historii

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu

Porównaj dostępne pakiety