Tag "morderstwa polityczne"

Powrót na stronę główną
Felietony Roman Kurkiewicz

Gdzie jest morderca Jolanty Brzeskiej?

Naczelny Sąd Administracyjny wydał niezwykle ważny wyrok, w myśl którego zamknięta zostaje pełna patologii, korupcji i zwyczajnej niesprawiedliwości ścieżka bogacenia się tzw. kupców roszczeń. Skupowali oni przez dekady prawa do nieruchomości odebranych właścicielom na mocy tzw. dekretu Bieruta. Media udokumentowały liczne przykłady nadużyć. Wyspecjalizowani „handlarze”, często adwokaci i całe kancelarie, wykorzystując wiek, stan zdrowia i marną sytuację dawnych właścicieli i ich bezpośrednich spadkobierców, odkupowali za rażąco niskie stawki takie prawa (zdarzało się, że za prawo do odzyskania kamienicy płacili kilkadziesiąt złotych), następnie, często z naruszeniem przepisów, pozbywali się lokatorów, niejednokrotnie przemocowo zmuszali ich do wyprowadzki. Proceder trwał od początku lat 90., w jego konsekwencji „zwrócono” ponad 4 tys. nieruchomości. Szacuje się, że pokrzywdzonych tzw. dziką reprywatyzacją zostało 40-55 tys. mieszkańców stolicy. Każda kolejna ekipa rządząca miastem uprawiała proceder w najlepsze. Niezwykłego tempa „dzika reprywatyzacja” nabrała za rządów prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, której nawet mąż został beneficjentem takich praktyk. Po upublicznieniu sprawy po latach zrzekł się prawa do lokalu w prestiżowej kamienicy w Śródmieściu. W latach 2000. pojawił się ruch sprzeciwu wobec tego, przynoszącego setki milionów złotych zysku procederu.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Zabójstwo, które nie odmieniło Słowacji

Po pięciu latach zleceniodawcy zabójstwa dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej, archeolożki Martiny Kušnírovej, nadal nie zostali skazani Martinę Kušnírovą pochowano 2 marca 2018 r. w niewielkiej wsi Gregorovce pod Preszowem. 27-letnią archeolożkę ubrano w białą suknię (za dwa miesiące, 5 maja, poszłaby w niej do ślubu) i włożono do białej trumny. W kościele żałobnicy usłyszeli piosenkę Jaromira Nohavicy „Sarajewo”, przy której młoda para planowała zatańczyć swój pierwszy taniec. Ostrawski bard, popularny także w Polsce i na Słowacji, śpiewa: „Jeszcze płonie ogień i szumi drzewo / a przed nami noc i sen / za najbliższym wzgórzem jest Sarajewo / tam jutro miła pobierzemy się” (tłumaczenie Renaty Putzlacher). Dzień później trumnę z ciałem Jána Kuciaka złożono do grobu 250 km dalej, we wsi Štiavnik obok Żyliny. Stosunkowo blisko polskiej granicy. Na początku uroczystości pogrzebowych odczytano wiersz miłosny, który Kuciak napisał dla Kušnírovej. Mieli być pochowani we wspólnym grobie, ale ostatecznie nie zgodzili się na to najbliżsi. Rok później na cmentarzu stał już charakterystyczny grobowiec, na którym leży kałamarz i stalówka, symbol profesji młodego dziennikarza. W dolnym prawym rogu nagrobka znajduje się ich wspólne zdjęcie z napisem: #AllForJan. Hasłem,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.