Tag "Renata Durda"

Powrót na stronę główną
Kraj

Czarna księga niewiedzy

150 czy 500? Nie wiadomo, ile osób zginęło w Polsce w 2021 r. w wyniku przemocy domowej. Nikt nic nie wie. I nie chce wiedzieć W maju 2021 r. Marikę Dziobę, 32-letnią matkę dwojga dzieci z Kościelca, mąż (i ojciec dzieci) zaatakował nożem. Znaleziono ją w kałuży krwi, z gardłem rozciętym od ucha do ucha. Jej serce przestało bić. Lekarzom udało się przywrócić funkcje życiowe, jednak jej stan był bardzo ciężki. Rok leżała w śpiączce, a po tym jak została z niej wybudzona, stan jej zdrowia wciąż się pogarszał. Miała m.in. problemy z oddychaniem, nie poruszała się i nie była w stanie komunikować się z otoczeniem. Zmarła 21 września. Sprawca ataku, jej mąż – jej zabójca – krótko po wydarzeniu rzucił się pod pociąg. Takich spraw, kiedy w wyniku przemocy ze strony bliskich kobiety tracą życie, jest w Polsce od 150 do 500 rocznie. Nie wiadomo dokładnie ile, bo statystyki policji, prokuratury i innych instytucji oraz organizacji pozarządowych znacząco się różnią. Dlatego powstała „Czarna Księga Ofiar Przemocy Domowej 2021”. To raport na temat przemocy domowej i jej śmiertelnych ofiar w naszym kraju, który na podstawie własnych danych i działalności, jak również informacji uzyskanych teoretycznie do ochrony ofiar wydała

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Europa w końcu wyraźnie widzi kobiety

Przełomowa rezolucja Parlamentu Europejskiego o wpływie, jaki na kobiety i dzieci ma przemoc ze strony partnera Były mąż Doroty, wykształcony, przemiły dla sąsiadów, wykańczał ją psychicznie. Bała się go także córka. Po rozstaniu nie chciała z nim zostawać, w końcu zaczęła się moczyć. Mówiła mamie, że ojciec dotykał ją w miejsca intymne. Prokuratura sprawę o molestowanie umorzyła, nie dając wiary ani kobiecie, ani jej córce. Sąd zostawił kontakty z nocowaniem. Dziewczynka na widok ojca wpada w panikę. Jest pod opieką psychologa i psychiatry. Ewa odeszła od partnera, bo pił i bił. Świadkiem awantur był ich 15-letni dziś syn. Nie chce mieć z ojcem nic wspólnego, mówi o nim per pan. Sąd ustalił kontakty, ale chłopak nie chce spotykać się z ojcem. Matka płaci wobec tego wysokie kary pieniężne. I zadłuża się, bo alimentów nie dostaje. Pyta: mam zmuszać moje dziecko do kontaktów z ojcem? Kaśka walkę o dzieci toczy od czterech lat. Mimo kolejnych dowodów, nagrań, SMS-ów i zeznań świadków przedstawianych przez kobietę sąd uważa, że ojciec, nawet przemocowy i niestabilny, dzieciom się należy. A ojcu należy się władza rodzicielska. Kobieta została uznana za „alienatorkę”, a to dlatego, że starając się chronić dzieci przed zachowaniami ojca, ogranicza kontakty

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.