Rządowe za, a nawet przeciw w sprawie euro

Rządowe za, a nawet przeciw w sprawie euro

Pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie euro jest absurdalny i niebezpieczny Sam nawoływałem dwa, trzy lata temu do dyskusji na temat wejścia Polski do strefy euro. Wynikało to zarówno ze zobowiązań, jakie Polska przyjęła w traktacie akcesyjnym do Unii Europejskiej, jak i z przekonania o korzyściach ekonomicznych dołączenia do krajów strefy euro. W ostatnich kilku miesiącach obserwujemy wręcz zalew wypowiedzi na ten temat, szczególnie po oświadczeniu premiera Donalda Tuska o zamierzeniach rządu zamiany polskiej złotówki na pieniądz Unii Europejskiej. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie trzy zjawiska temu towarzyszące: – zdecydowany opór prezydenta i opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości; – koncentrowanie się dyskusji na sprawach drugorzędnych, z których czytelnicy nie dowiadują się niczego nowego; – niejednolite, a czasem sprzeczne sygnały ze strony rządu, Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego o zasadach i terminach przygotowań do zmiany waluty. Dziś, po doświadczeniach os-tatnich tygodni z kursem złotego, nie będę przekonywał o korzyściach przejścia z waluty narodowej na euro. Każdy to widzi, jeśli chce zobaczyć. Najbardziej niebezpieczni są ci, którzy doskonale wiedzą o korzyściach, ale z czysto politycznych kalkulacji będą utrzymywać, że białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne lub wymyślają zaciemnienie Słowacji. Na początek rozpatrzmy dwie sprawy: referendum i zmianę konstytucji RP jako

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2009, 2009

Kategorie: Opinie