Wpisy od Iza Komendołowicz

Powrót na stronę główną
Kraj Wywiady

Jesteśmy od leczenia i na tym powinniśmy się skupić

Lekarz nie powinien stawiać się na pozycji osoby, która ma kształtować poglądy Prof. Łukasz Wicherek – ginekolog onkolog, dyrektor warszawskiego szpitala Inflancka, kierownik II Kliniki Położnictwa i Ginekologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego (w listopadzie 2022 r. został odwołany ze stanowiska). To on podjął decyzję, że należy wywołać poród u Mariny Jaworskiej. Ta historia wywołała ogromne poruszenie. W szpitalu Inflancka, w 33. tygodniu ciąży odbył się poród u pacjentki, której dziecko miało śmiertelną wadę – akranię. Pan podjął decyzję, że poród należy natychmiast wywołać, a inni lekarze z pana szpitala, zaledwie tydzień wcześniej, oświadczyli pacjentce, powołując się na obecną ustawę, że na tym etapie ciąży to niemożliwe. Dlaczego doszło do takiej sytuacji? – Decyzja odmowna została podjęta w czasie mojej nieobecności. Lekarze, którzy się pod nią podpisali, są niezależnymi specjalistami. Kiedy wróciłem do pracy, po analizie sytuacji zdecydowałem, że u tej pacjentki należy wywołać wcześniejszy poród. Pacjentka miała skierowanie od psychiatry, że kontynuacja ciąży zagraża jej życiu. Poza tym występowało także zagrożenie, bo ta wada wpływa na mechanizm porodowy. Płód miał wadę w zakresie główki, która była niewykształcona. Dla matki i przebiegu porodu jest lepiej, żeby rozwiązać taką ciążę jak najwcześniej, ponieważ poród może być groźny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wolałabym wiedzieć wcześniej

Jeżeli ginekolog nie chce robić aborcji, kiedy kobieta jest w takiej sytuacji jak ja, to nie powinien być ginekologiem Marina Jaworska ma 30 lat, z pochodzenia jest Ukrainką, w Polsce mieszka od dwóch lat, pracuje jako fryzjerka. Pod koniec lutego 2022 r. zrobiła test i dowiedziała się, że jest w ciąży. Ze swoim partnerem nie planowali jeszcze dziecka, była zaskoczona, ale szybko pojawiła się radość. Zaczęli snuć plany, rozmawiali, jak zmieni się ich życie. – Na początku marca 2022 r. poszłam na pierwszą wizytę do ginekologa. Lekarza znalazłam przez popularną aplikację. Szukałam ginekologa, który mówi po rosyjsku lub ukraińsku. Chciałam, żeby było mi łatwiej wszystko zrozumieć, wtedy jeszcze nie mówiłam zbyt dobrze po polsku. Umówiłam się na pierwszą wizytę, ten lekarz przyjmował w prywatnym gabinecie w centrum Warszawy. Czy cokolwiek zaniepokoiło cię w czasie tej pierwszej wizyty? – Nie, absolutnie nic. Lekarz zrobił USG, potwierdził ciążę, to był ósmy tydzień. Ze wzruszenia miałam łzy w oczach. Kiedy wróciłam do domu, z tych wszystkich emocji nawet wystawiłam temu lekarzowi dobrą opinię w internecie. Rozmawiałaś z tym lekarzem po polsku czy po rosyjsku? – Trochę tak, trochę tak. Zlecił mi badania, zrobiłam je i pojawiłam się u niego z wynikami

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Matki przedwczesne, matki późne

Wiek biologiczny zajścia w ciążę nie jest ograniczony konkretnymi widełkami, bo natura robi dziwne rzeczy MŁODOCIANE MATKI Najmłodszą matką w Polsce jest prawdopodobnie 12-letnia dziewczynka, która we wrześniu 2016 r. urodziła dziecko w szpitalu w Kielcach. W 2013 r. 13-latka spod Chodzieży (Wielkopolska) urodziła zdrowe dziecko. 16-letnia Dżesika spod Włocławka jest najprawdopodobniej najmłodszą beneficjentką programu 500+. Ma dwoje dzieci, pierwsze urodziła jako 13-latka. • Z życia wzięte Trzecia klasa liceum, luty. Piąty miesiąc, rośnie mi już brzuch. Nie było wyjścia. Trzeba było się przyznać. Powiedzieliśmy rodzicom, moim i jego. Przyszły tatuś był synem naszych sąsiadów, rok starszy ode mnie. Rodzice nie byli nawet źli, wspólnie uradzili, że pochodzę do szkoły tak długo, jak się da, urodzę, a po wakacjach pójdę do liceum wieczorowego. Mój tata był jedynym ginekologiem w okolicy, domyślałam się, że przerywa ciąże. A ja marzyłam, żeby pójść na medycynę. Oczywiście o antykoncepcji nie wiedziałam nic. Odkąd rodzice wzięli sprawy we własne ręce, wszystko zaczęło się układać. Urodziłam Maciusia, zrobiłam maturę, wzięliśmy ślub. Wyjechałam na studia, a Maciusia wychowywali moi rodzice i teściowie. Nie wróciłam już do rodzinnego miasteczka, urodziłam dwójkę dzieci (już z drugim mężem, bo małżeństwo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.