Cyberksiężniczki z krainy czarów

Cyberksiężniczki z krainy czarów

Fotografia od samego początku niekoniecznie została powołana tylko do rejestracji rzeczywistości – powiedział kiedyś Ryszard Horowitz.
Dla miłośników technologii cyfrowej, którzy fotografię pragną inscenizować, te słowa to najszczersza odpowiedź na krytykę przekonaną, o tym, że taka fotografia to fałsz. Istotne jest przecież jak autor korzysta z tego warsztatu i z tych możliwości jako środka twórczego.
Dla Mirosława Kniaziuka fotografia cyfrowa to łączenie dwóch skrajnych efektów: dokumentowania i mityzowania rzeczywistości. Ale też ocalenie rzeczy tak ulotnych jak gest czy światło. Sam mówi, że chce, aby jego zdjęcia, wiernie odwzorowujące elementy realnego świata, poprzez swój układ działały na oglądającego jak fetysz, dawały wrażenie współuczestniczenia w wykreowanym świecie. Świecie innym, lepszym, wieloznacznym i szokującym, ale nie wulgarnym\”. Jego fotografia rzeczywiście jest fabrykacją ludzkich fantazji. Sfotografowane ciała kobiet – realne, ale w nierzeczywistym otoczeniu są jak senne marzenie. Erotyka przyśniona i niedoświadczona. Kniaziukowi technologia pomaga w stworzeniu nastrojowości, uchwyceniu poetyki ciała i chwili.
Ale czy sprostał wyzwaniu \”Zadziwcie mnie!\” Alexeya Brodovitcha, mistrza mistrzów takich jak Avedon, Hiro i Horowitz.

Mirosław Kniaziuk – lat 49, zielonogórzanin. Od czasów studenckich związany z fotografią. Najpierw jako założyciel Studenckiej Agencji Fotograficznej, później jako laureat wielu ogólnopolskich nagród i wyróżnień m.in. Lauru Czerwonej Róży. Po otrzymaniu uprawnień eksperta fotografii technicznej i technik audiowizualnych organizuje w rodzinnym mieście prekursorskie wystawy w technice cyfrowej.

Agnieszka Szczygielska

Wydanie:

Kategorie: Bez kategorii

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy