Ile trzeba, żeby wyżyć?

Ile trzeba, żeby wyżyć?

Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu zapewnia każdemu co najmniej 588 zł miesięcznie netto Czy przepis mówiący, że żaden pracownik zatrudniony na cały etat nie może dostawać do ręki mniej niż 588 zł miesięcznie, stanowi gwarancję uzyskiwania skromnych wprawdzie, ale realnych dochodów, czy przeciwnie – sankcjonuje wyzysk i odbieranie chleba w majestacie prawa? Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu uchwalona właśnie przez Sejm może stwarzać okazję do postawienia obu tych pytań. Zgodnie z jej treścią, od początku przyszłego roku wynagrodzenie minimalne wyniesie 800 zł brutto – o 40 zł więcej niż obecnie (co oznacza podwyżkę netto z 560 zł do 588 zł miesięcznie). Wynagrodzenie to będzie co roku waloryzowane, stosownie do wysokości inflacji. Ci, którzy dopiero zaczynają – a więc przede wszystkim młodzi – mogą przez pierwszy rok dostawać 80% minimalnego wynagrodzenia, zaś przez drugi rok 90%. Zarobki w wysokości 27 zł dziennie (bo średnio pracujemy 22 dni miesięcznie) to nie kokosy, nic więc dziwnego, że NSZZ „Solidarność” i OPZZ nie szczędzą krytyki. „Te przepisy mogą powodować pogarszanie relacji między wynagrodzeniem minimalnym a przeciętnym”, stwierdza Rada OPZZ, apelując do Senatu o odrzucenie ustawy. „Ta ustawa stwarza trwałe mechanizmy gwarantujące wzrost płacy minimalnej” uważa natomiast wiceminister

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 42/2002

Kategorie: Kraj