Lewica powinna zwrócić się do inteligencji

Lewica powinna zwrócić się do inteligencji

Do wyborów trzeba wystawić ludzi, którzy są w stanie godnie się utrzymać z pracy własnej, dla których stanowisko posła będzie obowiązkiem

Trwa dyskusja na temat nie tylko konieczności istnienia lewicy w Polce, ale jej kształtu i celów. Z niezrozumiałych dla mnie powodów wszyscy zabierający w niej głos szerokim łukiem omijają źródło powstania \”Solidarności\”, jej ideową przynależność. Ba, dzisiaj wiodący prawicę do władzy powołują się na swoją legitymację do uczestniczenia w polityce wywodzącą się z \”Solidarności\”.
Tak jak fałszuje się historię lat międzywojennych, tak też fałszuje się historię najnowszą. \”Solidarność\” walczyła o pewne wolności, faktycznie. Przedstawiła 21 postulatów. Wszystkie one miały podtekst solidarności społecznej, żaden nie nawoływał do zmiany ustroju. Niejednokrotnie podnoszono, że \”Solidarność\” żąda socjalizmu z ludzką twarzą. Kwestia zależności Polski od ZSRR była drugo-, a nawet trzecioplanowa. Ludzie wstępujący do \”Solidarności\” chcieli przede wszystkim poprawy bytu, poprawy warunków życia, lepszego zaopatrzenia, wyższych zarobków, większych możliwości rozwoju. Nie walczyli o kapitalizm w Polsce, nie walczyli o wolny handel, wolny rynek, nieograniczone niczym zyski banków, dowolność likwidacji przedsiębiorstw, zwalniania pracowników.

Postulaty \”Solidarności\” były postulatami lewicowymi

i z ideą Leszka Balcerowicza, z prywatyzacją, w istocie oszukańczymi \”świadectwami udziałowymi\” (kto o nich dzisiaj pamięta?!!) nie miały nic wspólnego.
Również KOR, pierwotne źródło doradców służących swoją wiedzą i praktyką przywódcom \”Solidarności\”, w istocie rzeczy był organizacją o ideologii lewicowej, co z tego, że niezgodnej z ideologią propagowaną wówczas przez PZPR?!
Naprawdę nikt nie widzi, nie dostrzega tych faktów?
Nie ma potrzeby powoływania się na źródła solidarnościowe, na solidarnościowy rodowód, wystarczy wrócić do idei, które organizatorom \”Solidarności\” przyświecały, gdy organizacje te tworzyli. Do równych praw dla każdego człowieka, w tym również dla każdego robotnika. (…)
Lewicowe poglądy i idee wypracowywali, \”wymyślali\” i propagowali intelektualiści. Większość z nich odwróciła się od wszystkich partii z obrzydzeniem. W wodzowskim PiS nie było i nie ma miejsca dla \”wykształciuchów\”, z natury negatywnie nastawionych do wszelkich totalitaryzmów i dyktatur niezależnie od nazwy partii czy pozorów nadawanych rzekomo przewodniej ideologii.
Z natury rzeczy inteligencja ciągnie ku lewicy, ale lewicy w szeroko rozumianym tego słowa znaczeniu. Nie zaakceptuje żadnej dyktatury, żadnej \”partyjnej dyscypliny\”. Nie będzie też chciała \”babrać się w błocie politycznym\”, w rozdzielaniu włosa na czworo, w ustalaniu \” jedynie słusznej linii\”, nie zaakceptuje ustępstw na rzecz \”swoich\”, jeżeli będą niekompetentni. Ta warstwa społeczna, utrzymująca się z pracy rąk własnych, a raczej z pracy własnych umysłów, zna swoją wartość i nie da się w swej masie \”przekupić\” czymkolwiek, ani nierealistycznymi obietnicami świetlanej przyszłości, ani miłością do siebie, ani stanowiskami. Nie da się też

zastraszyć powszechną lustracją,

pogardzając tymi wszystkimi, którzy nie mają odwagi przeciwstawić się działaniom IPN i jego istnieniu w ogóle, którzy nie mają odwagi przeciwstawić się głośno i jednoznacznie oskarżeniom wobec gen. Jaruzelskiego, przeciwstawić się działaniom i istnieniu CBA, permanentnemu psuciu i nadużywaniu prawa przez inne instytucje z prokuraturami na czele. Pogarda wobec wszystkich polityków, prezentowana w środowiskach inteligenckich, nie da się zastąpić aprobatą \”prezenterów\” czy rzekomych \”elit\” stanowiących o oglądalności reklamowanych przez nich imprez czy przez uczestnictwo w nich. Oglądać przecież wcale nie znaczy akceptować. Czy dla jakiegokolwiek inteligentnego człowieka osoba nazywana \”Doda\” jest w czymkolwiek jakimkolwiek autorytetem?
Inteligencja wstydzi się sługusostwa okazywanego Kościołowi przez rzekomo lewicowe partie, człowiek inteligentny bowiem, niezależnie od tego, jaką wiarę wyznaje, odróżnia wiarę od instytucji administracyjnych, jakimi są wszelkie Kościoły. Szanując człowieka jako istotę rozumną, kwestię wiary uznajemy za sprawę prywatną, wewnętrzną. Publiczne obnoszenie się z udziałem w uroczystościach religijnych jest

apelem do \”oszołomów\”,

szukaniem wśród nich wyborców. Żenujące jest, że partie uważające się za ostoję ludzi inteligentnych takimi \”deklaracjami\” wabiły wyborców pośród \”moherowych beretów\”. Takie działania obrażają inteligencję każdego człowieka. PiS zrozumiał, że poparcie \”moherowych beretów\” wyklucza poparcie ludzi inteligentnych, stąd okazywana przez tę partię pogarda dla \”wykształciuchów\”, którzy nigdy wypowiadanych i czynionych przez PiS niedorzeczności, wbrew własnemu rozumowi, poprzeć nie mogli i nie mogą.
Lewica winna się zwrócić się ku inteligencji, wysłuchać jej dezyderatów i postulatów. Zorganizować partię, która w swoim programie te postulaty i dezyderaty będzie zawierała. Do wyborów wystawić ludzi, którzy są w stanie godnie się utrzymać z pracy własnej, dla których stanowisko posła czy senatora będzie nie zaszczytem, ale zaszczytnym obowiązkiem, nierzadko związanym ze zmniejszeniem faktycznych dochodów. Tylko tacy ludzie będą w stanie rozpowszechnić idee lewicowe i poprzeć je własnym autorytetem, gdyż ten autorytet już mają i jest on wynikiem ich osiągnięć intelektualnych. Za nimi zaś pójdą inni – nawet nie do końca przekonani do idei politycznych, zawierzą ludziom, którzy są dla nich autorytetem w dziedzinach zawodowych.
Oznacza to jednak, że to partia powinna szukać ludzi, idei, programów. Zwracać się do nich, prosić o wyrażenie poglądów i propozycji programowych.
Z przykrością muszę stwierdzić, że tak działającej lewicowej partii w naszej rzeczywistości nie ma.
Irena Wojtowicz, pisarka

Wydanie:

Kategorie: Bez kategorii

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy