Tabletka zamiast skrobanki

Tabletka zamiast skrobanki

Za sprawą cytotecu czeka nas fala aborcji farmakologicznych? Zdaniem niektórych lekarzy, wystarczy połknąć kilkanaście tabletek mizoprostolu, leku na wrzody żołądka (w Polsce znanego jako cytotec), by między siódmym a dziewiątym tygodniem ciąży wywołać poronienie. Lek kosztuje ok. 600 zł. To o wiele mniej niż cena tzw. skrobanki, za którą w podziemiu aborcyjnym trzeba zapłacić nawet trzy, cztery razy więcej. Nie wspominając już o tym, że połknięcie tabletek jest o wiele dyskretniejsze niż nielegalny zabieg. Wokół leku zrobiło się ostatnio głośno. Że jest masowo wykupywany i że czeka nas fala aborcji farmakologicznych. Tymczasem dla lekarzy sprawa nie jest do końca oczywista. Problem na pewno jest, bo po pierwsze, lek można kupić na receptę. Po drugie, choroba wrzodowa w Polsce jest istną plagą. I po trzecie, choć to już raczej opinia zwolenników spiskowej teorii dziejów, chorobę wrzodową bardzo łatwo udawać. Czy obrońcy życia poczętego mają więc powód do niepokoju? Niekoniecznie. Cytotec zarejestrowano w Polsce w 1992 r. Ma więc ponad dziesięć lat, co przy postępie medycyny oznacza wieczność. Nie jest też często wypisywany przez lekarzy, właśnie ze względu na działania uboczne, niebezpieczne dla ciąży. Jednym słowem, lekarza nie jest łatwo oszukać.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 39/2005

Kategorie: Kraj