Tag "Ślązacy"

Powrót na stronę główną
Obserwacje Wywiady

Ceramika lepiona przeszłością

Glina uczy pokory. Czasem dużo się nalepisz, nastarasz, a przy wypalaniu i tak wszystko popęka Katarzyna Ziomek vel Pepe – rzemieślniczka artystyczna i właścicielka pracowni ceramicznej PePesza Ceramik Jak długo jesteś związana z rękodzielnictwem? Co cię do tego skłoniło? – Zawsze lubiłam plastykę, lubiłam tworzyć, chociaż skończyłam szkołę budowlaną. Z wykształcenia jestem renowatorem zabytków. Po szkole średniej dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak Małopolski Uniwersytet Ludowy we Wzdowie, który kształci rzemieślników artystycznych. Wtedy uniwersytet mieścił się w pałacu hrabiego Adama Ostoi-Ostaszewskiego. Jak tylko zobaczyłam to miejsce, przepadłam. Zostałam we Wzdowie. To był piękny czas. Wokół mnie sztuka i ludzie zwariowani na jej punkcie. Teraz ten uniwersytet przeniósł się do Woli Sękowej, tam, gdzie masz pracownię. Pojechałaś za nim? – Trochę tak, przyznaję. Ten świat wciągnął mnie tak bardzo, że nie miałam możliwości powrotu do poprzedniego życia. Po skończeniu kursu rękodzielniczego we Wzdowie wróciłam na rodzinny Śląsk, ale nie mogłam tam się odnaleźć. Kilka lat pracowałam na etacie. W końcu postanowiłam wyjechać z Bytomia na stałe i założyć pracownię rękodzielniczą. I wtedy wszystko tak się poskładało, że moja przyjaciółka Ola kupiła mieszkanie w Sanoku i powiedziała, że jeden pokój jest dla

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.