Tag "swastyka"

Powrót na stronę główną
Historia

Trzy strzały przeciw faszystom

Po trzech tygodniach przekreślania ich swastyki hitlerowcy zaprzestali malowania jej na murach Coraz częściej widzimy je na demonstracjach, na plakatach, na koszulkach i na internetowych grafikach. Choć trzy strzały są już dość popularnym symbolem antyfaszystowskim, ich geneza jest mało znana. By znaleźć źródła tego znaku, musimy przenieść się do Niemiec, do ostatnich tygodni 1931 r., w czasy katastrofalnego kryzysu gospodarczego, politycznej przemocy, postępującej radykalizacji postaw społecznych i rosnącego w siłę hitleryzmu. Sytuację pogarszała bierność centroprawicowego rządu, który patrzył przez palce na kolejne awantury wzniecane przez nazistów. W Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, głównej sile opozycji, panowały wówczas fatalne nastroje. Rok wcześniej SPD straciła władzę w Rzeszy, po czym pogrążyła się w marazmie i systematycznie traciła poparcie. Szybko za to rosły notowania NSDAP, ale zyskiwali także komuniści, których bezkompromisowość trafiała do pogrążonego w kryzysie społeczeństwa. W środowisku SPD coraz częściej pojawiały się więc głosy wzywające do zmiany polityki partii. Rosło przekonanie, że republikańskiego ustroju nie da się obronić, używając wyłącznie metod parlamentarnych. „Jeżeli inni grożą wojną domową, nie możemy machać gałązką pokoju. Jeżeli strzelają pociskami, nie możemy w odpowiedzi rzucać cukierkami”, przekonywano na jednym z wieców w Berlinie. Rosła też krytyka języka partyjnej propagandy. Zwolennikiem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Ze swastyką na klacie

Faszystowska zaraza na Białostocczyźnie W toczącym się od 2013 r. śledztwie w sprawie środowiska białostockich pseudokibiców zarzuty usłyszało prawie 80 osób. Część zarzutów dotyczy propagowania faszyzmu. I to dosłownie. Wystarczy przyjrzeć się zdjęciom zabezpieczonym m.in. w komórkach i komputerach podejrzanych. Śledztwo prowadzone przez prokuratora prokuratury regionalnej (dawniej apelacyjnej) Grzegorza Masłowskiego ze wsparciem policjantów z Centralnego Biura Śledczego zmierza powoli, ale konsekwentnie do finału. Być może jeszcze w tym roku akt oskarżenia trafi do sądu. Zarzuty będą obejmowały udział w zorganizowanej grupie przestępczej, handel narkotykami, stręczycielstwo, posiadanie broni, udział w kibolskich ustawkach i – co wydaje się makabrycznym chichotem historii – propagowanie ideologii hitlerowskiej. Wysyp faszystowskiej symboliki na elewacjach domów i instytucji publicznych w Białymstoku i okolicach nastąpił w roku 2012. Z początku problem bagatelizowano, traktowano jako przejaw głupoty dojrzewającej młodzieży. Dopiero śledztwo prokuratora Masłowskiego wykazało, że ta „twórczość” była swoistą inicjacją dla młodych adeptów chcących zasilić szeregi organizacji przestępczej działającej wśród kibiców Jagiellonii Białystok. Po przejściu tego etapu można było awansować do grupy, która zajmowała się rozbojami albo handlem narkotykami. Hierarchiczny układ wymuszał bezwzględne posłuszeństwo, ale zapewniał poczucie przynależności do „elity”, przed którą drżeli zwykli podlascy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.