Wioska dzieci i kobiet

Wioska dzieci i kobiet

W Polsce są cztery takie osiedla złożone z kilkunastu ładnych domków. W każdym samotna kobieta opiekuje się kilkorgiem dzieci. Brakuje tylko ojca Dziewczynka ma najwyżej siedem lat. Włosy związane w kucyk i bluzę z Hannah Montana. Stoi na przejściu obok krępej 30-latki i 50-latka z teczką. Niecierpliwi się i łypie na boki. – Zrobić ci loda, staruszku? – pyta zaczepnie. Mężczyzna z teczką czerwienieje i wyrywa na zielonym. – Na początku było mi głupio, potem przywykłam do tego, że są nieobliczalne. Przecież nie mogę tłumaczyć przypadkowym przechodnim, że nie jestem ich matką – opowiada Anna Kowalczyk, od kilku miesięcy na stażu w wiosce dziecięcej. Wioska dziecięca wbrew nazwie nie ma nic wspólnego z wsią. To zamknięte osiedle domów jednorodzinnych przeznaczone dla sierot społecznych i biologicznych oraz ich opiekunów. Placówką zarządza dyrektor, który za jej sprawne funkcjonowanie odpowiada przed władzami Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. W Polsce działają cztery wioski dziecięce: w Biłgoraju, Kraśniku, Siedlcach i Karlinie. Pracują w nich kobiety. Grube, chude, ładne, brzydkie, samotne i po przejściach. Łączy je to, że wychowują cudze dzieci. Jak do nich mówią? Te młodsze, które nie pamiętają rodziców, wołają mamo, starsze wolą proszę pani albo ciociu. Małgorzata Babska wychowywała chłopca, który mówił mamo przy każdej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 23/2010

Kategorie: Reportaż