49/2021

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Świat

Wszystko w rękach Erdogana

Jak Turcja zrobiła z wody broń przeciw Kurdom Kiedy na początku października w kilku atakach rakietowych w północnej Syrii zginęli tureccy żołnierze, prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiadał, że Turcja straciła cierpliwość i jest o krok od rozpoczęcia operacji wojskowej przeciwko siłom kurdyjskim. Z Ankary płynęły doniesienia o możliwości wkroczenia wojsk do regionu, a na tereny kontrolowane przez zdominowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne Turcja wysłała drony, jednocześnie rozpoczynając ostrzał artyleryjski. Operacja została co prawda chwilowo wstrzymana, ale trudno mówić o spokoju. Relacje turecko-kurdyjskie od lat naznaczone są przemocą. Sprzymierzeńcy do walki z Daesz Kurdowie są jednym z największych narodów bez własnego państwa, choć trudno dokładnie ocenić ich liczebność. Wedle rozmaitych szacunków może ich być od 30 do 45 mln rozsianych po całym świecie, ale przede wszystkim zgromadzonych w Turcji, Iranie, Iraku i Syrii. To właśnie obszar podzielony między te kraje nazywa się Kurdystanem, a wielu Kurdów liczyło, że będzie on ich własnym państwem. Wciąż jednak tak się nie stało, choć w niektórych częściach regionu udało im się wywalczyć przynajmniej pewną autonomię. Kiedy w 2003 r. amerykańska inwazja obaliła Saddama Husajna, nowa konstytucja kraju zagwarantowała irackim Kurdom częściową autonomię i powstanie Rządu Regionalnego Kurdystanu.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.