Biedni głosu nie mają – rozmowa z dr Katarzyną Górniak

Biedni głosu nie mają – rozmowa z dr Katarzyną Górniak

Mało kto myśli, że bieda może się przydarzyć każdemu, a media nas w tym mniemaniu utrzymują Dr Katarzyna Górniak – socjolożka, pracuje na Wydziale Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej, brała udział w trzyletnim projekcie badawczym „Dyskursy ubóstwa i wykluczenia społecznego” pod kierunkiem prof. Elżbiety Tarkowskiej. Jaki stosunek do biedy ma nasze społeczeństwo? – Trudno mówić o społeczeństwie jako spójnej całości, ale jeśli pokusić się o pewną generalizację, można powiedzieć, że polskie społeczeństwo albo biedy nie zauważa, nie interesuje się nią, albo postrzega ją negatywnie i poprzez liczne stereotypy. Czyli innymi słowy, albo wypiera biedę i ją lekceważy, albo naznacza i stygmatyzuje biednych. Z badań „Dyskursy ubóstwa i wykluczenia społecznego” prowadzonych pod kierunkiem prof. Elżbiety Tarkowskiej, w których uczestniczyłam, wynika m.in., że w mówieniu o osobach ubogich stale obecny jest wątek obwiniania ich o swój los czy o sytuację, w której się znajdują. Obwiniając biednego o położenie, w jakim się znalazł, zwracamy uwagę na kontekst społeczno-ekonomiczny czy jest on przez nas pomijany? – Różnie bywa. Pogląd o biedzie zawinionej, choć trwały, zmienia się. Na początku transformacji, kiedy mówiono o osobach niedopasowanych czy niezaradnych, był on bardzo silny. Koncentrował się przede wszystkim na atrybutach, które sprawiały, że dana osoba stawała się biedna – biedny ponosił

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2013, 34/2013

Kategorie: Wywiady