Amerykański wywiad zbiera cięgi

Amerykański wywiad zbiera cięgi

CIA i FBI nie prowadziły żadnych czynności operacyjnych wobec członków dalszej rodziny bin Ladena, którzy z powodzeniem prosperują na Florydzie Korespondencja z USA 11 września podczas ataku terrorystów na Nowy Jork i Waszyngton zawiodły wszystkie systemy. W historii amerykańskich służb wywiadowczych dzień ten zapisał się jako Czarny Wtorek. Terroryści uderzyli znienacka. – Wygląda na to, że nie mamy żadnych służb wywiadowczych – oburzał się kilka godzin po ataku republikanin Kurt Weldon, członek Komisji Obrony w Kongresie. Jeszcze tego samego dnia w amerykańskich mediach dało się słyszeć krytykę zaniedbań w dziedzinie bezpieczeństwa. Wielu polityków obciążyło Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) i Federalne Biuro Śledcze (FBI) odpowiedzialnością za tragedię obywateli Nowego Jorku i Waszyngtonu. Wypominano, że poprzedni dyrektor FBI podał się do dymisji po skandalu, do jakiego doszło, gdy okazało się, że jego podwładnym w krótkim czasie skradziono ponad 300 sztuk najnowocześniejszej broni i 150 komputerów walizkowych zawierających tajemnice firmy. Od kilku lat komisje wewnętrzne i dyscyplinarne FBI wielokrotnie karały pracowników poszczególnych oddziałów za to, że w godzinach pracy oglądali pornografię w Internecie oraz wykorzystywali służbowe komputery do słuchania muzyki i wymiany korespondencji… towarzyskiej. CIA zebrała zaś cięgi za nieodpowiedzialną

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 41/2001

Kategorie: Świat