Amerykańskie zapasy polityczne

W Ameryce na dobre rozpoczęła się już kampania pomiędzy Republikanami i Demokratami o prymat kandydata na prezydenta w wyborach listopadowych tego roku. Jest to dla oka i ucha europejskiego zmaganie dosyć dziwaczne, ponieważ zarazem prymitywne i bezwstydne. Prasa amerykańska podaje zasadniczo fakty, toteż dowiedzieliśmy się już, jaki jest główny teren rozgrywki pomiędzy obu partiami. Warto zauważyć przy tym, że amerykańskie partie są w zasadniczy sposób odmienne od tradycyjnego typu, jaki się wykształcił w Europie. Aczkolwiek Republikanie są bardziej konserwatywni od Demokratów, to przecież każda z tych głównych partii USA ma zarówno prawe, jak i lewe skrzydło i powoduje to zdarzenia na arenie politycznej dla nas nieco osobliwe. Jakkolwiek nikt tego tak jednoznacznie nie sformułował, wiadomo przecież, że podczas kiedy John Kerry walczył w Wietnamie i zdobył tam odznaczenia, a potem, uznawszy tę amerykańską inkursję za błędną, występował przeciwko jej kontynuowaniu, to w tymże czasie Bush junior dekował się w gwardii cywilnej i tyleż dziwnym, co podejrzanym trafem wszystkie papiery poświadczające przebieg jego służby wojskowej zniknęły z archiwów Pentagonu. Było więc rzeczą naturalną, że karierę wojskową Johna Kerry\’ego wyprowadziła partia demokratyczna na czoło zabiegów o poparcie społeczne dla tego kandydata. Uczyniono to pod hasłem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 34/2004

Kategorie: Felietony