Wpisy od Maciej Gdula

Powrót na stronę główną
Opinie

Z czego lewica nie może zrezygnować

Stawianie postulatów społecznych nie jest brakiem odpowiedzialności Dyskusja o lewicy w III RP wyraźnie ożywiła się wraz z upadkiem gabinetu Leszka Millera, realizującego polską wersję trzeciej drogi. Podobnie jednak jak w przypadku samochodów oferowanych nad Wisłą, które w standardzie są o wiele uboższe od tych znad Tamizy czy Sekwany, tak i gabinet Millera w standardzie miał tylko przekonanie o nieodwracalności neoliberalnego porządku w gospodarce. Nowolewicowe postulaty, charakterystyczne dla zachodnich wersji trzeciej drogi, zaliczały się już do zbytków, na które Polacy nie mogli sobie pozwalać. Po upadku rządu Millera i rozpadzie SLD można mieć nadzieję na ponowne pomyślenie lewicy w Polsce. Mówienie o odrębnych obozach nowej i starej lewicy skutecznie te nadzieje ogranicza. Podział ten szczególnie upodobali sobie prawicowi publicyści. Nadaje się on bowiem idealnie do konstruowania krytyki obecnych wersji lewicowej polityki. Granica pomiędzy obozami ma oddzielać nie tylko postulaty, lecz także pokolenia. Obóz starolewicowy miałby się składać z eseldowskich niedobitków, które w „powrocie” do tradycji widzą szansę na odzyskanie wpływów. Przywoływanie sprawdzonych haseł łatwo zadenuncjować jako wyrachowanie i cyniczną grę, której celem jest wyłącznie zdobycie albo utrzymanie stołków. Obóz nowolewicowy to być może nieobciążeni idealiści, ale grzeszą oni zapatrzeniem na Zachód i oderwaniem od polskiej rzeczywistości.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.