Cywilne drony na misji bojowej

Cywilne drony na misji bojowej

Wysokie loty Politechniki Warszawskiej Misję ćwiczono na lotnisku w Przasnyszu. Wyposażone w kamery i sterowane komputerowo trzy drony – chociaż dr inż. Przemysław Bibik woli używać polskiego terminu bezzałogowce – miały wykryć i śledzić uciekający obiekt „nieprzyjaciela”. Wszystkie programy i raporty formułowano w języku angielskim, tym bardziej że partnerem pracowników i studentów Politechniki Warszawskiej była wielka amerykańska firma lotnicza i kosmiczna Lockheed Martin, która produkuje m.in. myśliwce z rodziny F-16. Pomagała ona zbudować bezzałogowe statki powietrzne i systemy symulacji PW oraz wspomagała opracowanie oprogramowania wykorzystywanego podczas projektu. Jeden z bezzałogowców, oznaczony kryptonimem Citabria, to latający model jednosilnikowego amerykańskiego górnopłatowca, w wersji załogowej używanego do sportów i ćwiczeń. Drugi, o kryptonimie Rekin, w całości zaprojektowany i zbudowany w pracowniach Politechniki Warszawskiej, miał dwa silniki. Trzecim był TREX 700E – helikopter o długości całkowitej ok. 1 m. Jak na prawdziwych ćwiczeniach na poligonie utworzono grupę symulacyjną pod kierunkiem mgr. inż. Antoniego Kopyta, która przygotowała obiekt będący celem misji. Jego wykryciem zajęła się grupa demonstracyjna kierowana przez mgr. inż. Marcina Kasprzyka. Sposób poszukiwania obiektu i trasy przelotu bezzałogowców zostały zapisane w komputerze w postaci specjalnie stworzonego programu, jednak start samolotów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 37/2015

Kategorie: Nauka