Grota Romulusa czy cesarska komnata

Grota Romulusa czy cesarska komnata

Czy domniemane odkrycie stulecia na Palatynie ma wyleczyć zbolałą włoską duszę?

W Rzymie z wielką pompą ogłoszono odnalezienie Luperkalu – legendarnej groty na Palatynie. Jaskinia znajduje się 16 m pod ruinami pałacu cesarza Augusta. Według mitu w palatyńskiej pieczarze wilczyca (po łacinie – lupa) wykarmiła bliźniaków Romulusa i Remusa. „To jedno z największych odkryć wszech czasów”, zapewniał Andrea Carandini, archeolog z rzymskiego uniwersytetu La Sapienza. Naukowiec ten jest czołowym reprezentantem tezy, że w opowieściach o romulejskim Rzymie kryje się więcej niż ziarno prawdy.
Carandini odnalazł wcześniej na Palatynie fragmenty muru, a na Forum Romanum w pobliżu świątyni Westy natrafił na resztki „rezydencji o nieznanych dotąd wymiarach”, z monumentalną bramą i o całkowitej powierzchni ponad 1,2 tys. m kw., zbudowanej w drugiej połowie VIII w. p.n.e. Uznał tę strukturę za fragmenty pałacu założyciela i pierwszego króla Rzymu – Romulusa. Zgodnie z najbardziej rozpowszechnioną chronologią rzymskiego autora Terencjusza Warrona, miasto nad Tybrem, które miało się stać centrum imperium, zostało założone w 753 r. p.n.e. Carandini uważa, że nastąpiło to nie w wyniku stopniowego rozwoju osad wiejskich, lecz w drodze „rewolucji miejskiej” – sakralnego aktu założycielskiego z wytyczeniem pomerium – świętej granicy miasta. Jak głoszą mity, Romulus zabił swego brata Remusa, kiedy ten bez pozwolenia granicę tę przekroczył. Grota na Palatynie wydaje się kolejnym potwierdzeniem poglądów Carandiniego, które niektórzy specjaliści wciąż uważają za kontrowersyjne, oskarżając archeologa o zbyt swobodne manipulowanie faktami.
Angelo Bottino, inny czołowy archeolog włoskiej stolicy, mówił o odkrytym Luperkalu jako o „historycznym znalezisku stulecia”. Włoscy historycy podkreślają, że nie przypadkiem imperator Oktawian August rozkazał wznieść swój pałac właśnie nad Luperkalem. Cesarz uważał się przecież za nowego założyciela Rzymu i nowego Romulusa. August rozpowszechniał wieści, że kiedy sprawował swój pierwszy konsulat i zasięgał wróżby z lotu ptaków,

ukazało mu się 12 sępów,

podobnie jak Romulusowi przed założeniem Rzymu.
Cesarz zamierzał nawet przybrać imię Romulus, ale w końcu przyjął bardziej dostojny tytuł Augusta, ponieważ Romulus, nie dość, że herszt rozbójników i bratobójca, to jeszcze kojarzył się Rzymianom ze znienawidzoną przez nich władzą królewską.
Niektórzy eksperci ostrzegają, że wcale nie jest pewne, co właściwie odkryto. Dwie trzecie groty wciąż jest wypełnione ziemią. Mimo to włoski minister kultury, Francesco Rutelli, spotkał się z całym zespołem specjalistów od starożytności i z dumą oświadczył: „Italia raz po raz zaskakuje świat odkryciami archeologicznymi. To niewiarygodne, że mit stał się realnym miejscem”. O odkryciu bardzo obszernie informowały włoskie media.
Penetrację Palatynu prowadzono od dwóch lat przy okazji prac restauracyjnych ruin rezydencji Augusta (w lutym 2008 r. po 20 latach przerwy pałac cesarza wreszcie zostanie udostępniony zwiedzającym). Na tajemniczą grotę natrafiła w styczniu br. archeolog Irene Iacopi. Pieczara ma 8 m wysokości i 7,5 m średnicy. Naukowcy usiłowali prowadzić eksplorację przez sklepienie. Niestety, nawet przy użyciu specjalnego wiertła nie udało się uniknąć szkód. W trakcie wiercenia oderwał się znaczny fragment dekoracji domniemanego Luperkalu. Potem pracowano już ostrożniej – wykorzystując skanery laserowe i zdalnie sterowane kamery. Okazało się, że ściany groty wyłożone są znakomicie zachowanymi muszlami morskimi, pumeksem i kolorowym marmurem oraz prostokątnymi mozaikami z motywami geometrycznymi i kwiatowymi. Nie natrafiono natomiast na ślady ołtarza ofiarnego ani posągu wilczycy, który według świadectw starożytnych autorów – Tytusa Liwiusza i Dionizjusza z Halikarnasu, był tu wystawiony. Sceptycy nie kryli wątpliwości. Takie wnętrze raczej nie przypomina Luperkalu, który prawdopodobnie był mroczną, ponurą grotą, rozświetloną pochodniami, stanowił też centrum archaicznego kultu religijnego. Sprawowali go od wieków kapłani, zwani luperkami (luperci). Według legendy Grek Ewander, przybysz z Arkadii, ustanowił tu kult Fauna. Tego pasterskiego bożka Rzymianie uznali za syna Marsa, boga wojny. Mars, jak wierzono, był także ojcem Romulusa i Remusa. 15 lutego każdego roku luperkowie odprawiali ku czci Fauna luperkalia, dzikie, pierwotne obrzędy, mające niegdyś chronić stada przed atakiem wilków. Zabijano w ofierze Faunowi zwierzęta uznane za „nierzymskie” – psa i kozła. Z tego ostatniego zdzierano skórę, którą cięto na pasy. 12 luperków, prawie nagich, przybranych tylko w fartuszki z koźlej skóry, biegało potem u stóp Palatynu. Kapłani bili napotkanych przechodniów pasami ze skóry kozła. Miało to znaczenie oczyszczające, zwłaszcza kobiety same wystawiały się na razy, wierząc, że zapewnią im płodność. W końcu I w. p.n.e. luperkalia straciły swe sakralne znaczenie – stały się zwykłą zabawą dla ludu, a funkcje kapłańskie pełnili nawet wyzwoleńcy. Zmienił to Oktawian August, który postawił sobie za cel odnowienie kultów starorzymskich. Cesarz przywrócił religijny charakter luperkaliów i postanowił, że kapłani Fauna mogą pochodzić tylko ze szlachetnego stanu ekwitów.

Luperkalia przetrwały najdłużej

ze wszystkich pogańskich świąt Rzymu. Zniósł je dopiero papież Gelazjusz w 493 r. Ustanowił w zamian Święto Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny, które przeniósł na dzień 2 lutego.
Należy zauważyć, że kolorowy wystrój domniemanej groty Romulusa nie odpowiada starożytnemu pochodzeniu Luperkalu. Eksperci zwracają uwagę, że dekoracje pieczary pochodzą raczej dopiero z czasów panowania Augusta. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” napisał, że jaskinia nie przypomina miejsca kultu, lecz „starożytny bar kanapkowy”. Henner von Hesberg z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego w Rzymie, który także bierze udział w wykopaliskach, uważa, że odkryto nie grotę Romulusa, ale podziemną salę biesiad któregoś z pierwszych cesarzy Rzymu – Kaliguli, Nerona lub Augusta. „Rozmiary akurat pasują na triclinium”, podkreśla von Hesberg. Triclinium, czyli trzy sofy, na których w pozycji półleżącej ucztowali starożytni Rzymianie. Wiadomo, że cesarze mieli pod pałacem na Palatynie sale jadalne, chroniące przed letnim skwarem. Tu, w przyjemnym chłodzie, rozkoszowali się pieczonymi bażantami, rybnym sosem garum i języczkami flamingów.
Wątpliwości ma także Adriano La Regina, wytrawny naukowiec, superintendent urzędu archeologicznego miasta Rzymu w latach 1976-2004. Wskazuje on na świadectwo tworzącego w I w. p.n.e. greckiego dziejopisa Dionizjusza z Halikarnasu, autora obszernego dzieła „Starożytności rzymskie”. Dionizjusz napisał, że Luperkal znajduje się w pobliżu świątyni Wiktorii, tymczasem grota, którą znaleźli archeolodzy, położona jest bliżej sanktuarium Apollina. „Gdyby Luperkal był bliższy świątyni Apollona, Dionizjusz z pewnością wspomniałby o niej, jako o większej i sławniejszej niż świątynia Wiktorii”, wywodzi La Regina. Zdaniem tego naukowca, prawdziwy Luperkal znajduje się jakieś 50-70 m na północny zachód od jaskini odnalezionej przez archeologów. Ta zaś nie jest grotą Romulusa, lecz komnatą pierwszego pałacu cesarza Nerona, który w 64 r. n.e. spłonął aż do fundamentów. Dekoracje świadczą, że naukowcy odkryli nimfajon pałacu Nerona, czyli salę przyjęć i biesiad, w której zazwyczaj znajdowała się fontanna. Podobny nimfajon odnaleziono w tym roku w ruinach drugiego pałacu Nerona – słynnego Złotego Domu (Domus Aurea).
Zwolennicy teorii Luperkalu przytaczają poważny argument. W samym środku kopulastego sklepienia domniemanej groty Romulusa widnieje

wizerunek białego orła

– jest to symbol imperium rzymskiego. Pewien dokument z XVI w. stwierdza, że cesarz August nakazał ozdobić Luperkal właśnie podobizną orła. Skąd jednak w XVI w. miano taką wiedzę? Niektórzy przypuszczają, że wtedy grota Romulusa wciąż była dostępna. Nie wydaje się to możliwe. Już Dionizjusz z Halikarnasu pisał, że odnalezienie Luperkalu wcale nie jest łatwe. 16 wieków później jaskinia z pewnością była zasypana. Wydaje się, że to raczej August lub któryś z jego następców rozkazał ozdobić symbolem państwa podziemną salę uczt. Imperialny orzeł nie ma natomiast żadnych związków z archaicznymi, dzikimi rytuałami luperkaliów.
Być może wątpliwości rozwieją dalsze badania groty, naukowcy jednak na razie dyskutują, jak się do niej dostać. Próba odkopania wejścia zagrozi innym zabytkom z różnych epok, których pełno jest na Palatynie. Otwór w sklepieniu oznacza uszkodzenie mozaiki.
Zastanawiające, dlaczego odkrycie ogłoszono z tak wielkim medialnym szumem. Nie jest przecież jasne, co tak naprawdę znaleziono. Niektórzy uważają, że domniemana sensacja stulecia rozgłaszana jest z inspiracji polityków, pragnących „podnieść ducha w narodzie”. Włosi obecnie nie mają powodów do radości. Rząd, złożony z niewielkich ugrupowań, jest jak sparaliżowany. Mafii wciąż nie udaje się poskromić, krajem wstrząsnęły rozruchy kibiców piłkarskich, a po zabójstwie Włoszki, popełnionym przez obywatela Rumunii, szerzą się rasistowskie nastroje. Być może politycy uznali, że wieść o odnalezieniu groty mitycznego założyciela Wiecznego Miasta będzie balsamem na zbolałą włoską duszę.

 

Wydanie: 2007, 50/2007

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy