Donosom niechętni

Donosom niechętni

Kiedy się zadzwoni pod warszawski numer 498-15-07, nie trzeba czekać tak długo jak na zgłoszenie się policji czy pogotowia ratunkowego. Sympatyczny żeński głos informuje, że to infolinia Centrum Szymona Wiesenthala. Aby jednak otrzymać informację o rocznym bilansie poszukiwań nieukaranych zbrodniarzy Holokaustu na podstawie donosów, trzeba się porozumieć z Efraimem Zuroffem w Jerozolimie, który jest dyrektorem SWC (Simon Wiesenthal Center). W Izraelu też odbierają natychmiast. Szef SWC wyjaśnia, że rok po uruchomieniu w Polsce specjalnej infolinii do zgłaszania takich przypadków nikt jeszcze nie otrzymał nagrody w wysokości 10 tys. euro. Do oddziału centrum dzwoniono kilkadziesiąt razy. Głównie z Warszawy, Łodzi, Radomia, miejscowości koło Pułtuska i Siedlec. Wcześniej centrum starało się o zamieszczenie w prasie (przede wszystkim na Podlasiu, gdzie doszło do pogromów na Żydach) ogłoszeń z numerem infolinii. Po weryfikacji telefonów od ludności o współudział w mordach na Żydach w czasie wojny podejrzewa się 20 osób. Efraim Zuroff zapowiada, że jeden wniosek o ściganie zostanie przesłany do IPN. Dotyczy on kobiety, strażniczki w obozie koncentracyjnym na Majdanku, która, jak się przypuszcza, mieszka w Austrii. Akcja „ostatniej szansy” Centrum Szymona Wiesenthala organizowana jest od lat w kilkunastu krajach, m.in. na Litwie, Łotwie, w Estonii i Rumunii. Na Węgrzech spotkała

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 23/2005

Kategorie: Kraj