Egipski znak zapytania

Egipski znak  zapytania

W Egipcie pewne są stan wyjątkowy, wszechwładza armii oraz zwycięstwo wyborcze ugrupowania Braci Muzułmanów. Cała reszta to wielka niewiadoma Po obaleniu Hosniego Mubaraka wydawało się, że wszystko jest możliwe. Dziś wielu Egipcjan uważa, że runęła tylko fasada reżimu, podczas gdy władza pozostała tam, gdzie była – w rękach oficerów. Kolejne miesiące utwierdzają ich w tym przekonaniu. Najwyższa Rada Sił Zbrojnych ma problem z realizacją lutowych obietnic. Nie zniesiono stanu wyjątkowego, sądy wojskowe w najlepsze sądzą cywilów, prawa człowieka są łamane, a wybory parlamentarne rozpoczęto dopiero pod koniec listopada (a nie we wrześniu, jak zapowiadano). Tydzień wcześniej doszło do poważnych starć z siłami bezpieczeństwa, co przypomniało obrazy z początku roku. Egipcjanie wciąż doświadczają brutalności znanej z poprzednich lat. Stare praktyki Organizacje zajmujące się prawami człowieka podają, że od odejścia Mubaraka przed trybunałami wojskowymi stanęło kilkanaście tysięcy cywilów, głównie młodych rewolucjonistów. Wielu nadal siedzi w więzieniach. Ta stara praktyka pozostała bez zmian, a nawet przybrała na sile. Podobnie jak kilkumiesięczne przetrzymywanie ludzi w aresztach, na co pozwala ustawodawstwo stanu wyjątkowego (trwającego nieprzerwanie od 30 lat). Trudno się przy tym spodziewać, aby policjanci nagle przestali torturować zatrzymanych. Egipskie więzienia i areszty cieszą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2011, 49/2011

Kategorie: Świat
Tagi: Michał Lipa