Lanos na każdą drogę

Trzeba wierzyć w swoje samochody, żeby urządzać im najtrudniejszy ze sprawdzianów – starty w rajdach

– Tym rajdowym lanosem przejechałem ponad 30 tys. km w ekstremalnych warunkach bez żadnych komplikacji – powiedział tegoroczny zdobywca Pucharu Lanosa, Andrzej Spława-Neyman. – Treningowy ma na liczniku już ponad 40 tys. i też nie sprawiał mi najmniejszego kłopotu. A także przecież dostał dobrą szkołę, bo jeździłem po drogach, których nie da się uznać za dobre.
Przed dwoma laty, kiedy ruszała pierwsza edycja Pucharu Lanosa, organizatorom udało się namówić do startu zaledwie kilka załóg. Zakończony uroczyście 10 grudnia drugi cykl startów zgromadził ich już 14. Po puchar i „przywiązaną do niego” daewoo nubirę sięgnął zeszłoroczny zdobywca II miejsca, Andrzej Spława-Neyman. Dla fabryki ważne jest, że większość załóg ukończyła trudne rajdy – na sprawnych lanosach w dobrym zdrowiu dotarli do mety.
Organizatorzy obiecują w przyszłym sezonie trzecią edycję pucharu, spodziewając się, że na samochodach z Żerania będzie jeździło coraz więcej kierowców rajdowych.
Prezes Polskiego Związku Motorowego, Andrzej Witkowski, zabierając głos w czasie uroczystości zakończenia zmagań pucharowych, powiedział, że przed dwoma laty, kiedy debatowano nad uruchomieniem cyklu rajdów na lanosach, rodziło się wiele wątpliwości, czy samochód wytrzyma trudy rajdowych zmagań. Teraz, po zakończeniu drugiej edycji, stwierdza z przyjemnością, że pomysł był dobry i sprawdził się w praktyce. Zapowiedziany trzeci rok startów powinien ugruntować dobrą opinię o modelu, który jest dziś jednym z najpopularniejszych pojazdów na polskich drogach.
– Dzwonią do nas kibice rajdowi z pytaniem, czy lanosy jeżdżące w pucharze są takie same jak te, które można kupić u dealera – powiedział prezes Witkowski – Kiedy potwierdzamy, nadal pytają, czy na pewno są takie same. To znaczy, że puchar jest dobrą wizytówką waszej fabryki.
Pytam Pawła Kosmalę, dyrektora do spraw sprzedaży i marketingu Daewoo-FSO, czy organizacja Pucharu Lanosa przekłada się w jakiś sposób na efekty zauważalne przez jego dział.
– Każda fabryka, która produkuje samochody, myśli o tym, żeby przez sport prezentować swoje auta. Śmiało można powiedzieć, że zawodnicy nie oszczędzali swoich samochodów i to, że prawie zawsze dojeżdżały one do mety, bardzo dobrze świadczy o ich jakości, trwałości i niezawodności. Te zalety są argumentem dla wszystkich kierowców odwiedzających salony samochodowe. Rajdy mają dla fabryki także dodatkowy walor – przez sport dociera się do młodszych kandydatów na przyszłych użytkowników. W ten sposób można pobudzić ich wyobraźnię. Jednocześnie ze startem pierwszej edycji pucharu wprowadziliśmy do naszej oferty również samochód w wersji sportowej. Lanos-sport cieszył się i cieszy się dużym zainteresowaniem młodego pokolenia. Bardzo jesteśmy z tego zadowoleni. Nie możemy, oczywiście, liczyć na sprzedaż dużej ilości tego modelu, bo jako bogato wyposażony i specjalnie przygotowany jest zdecydowanie droższy od standardowego. Ale fakt, że potrafimy zaproponować klientowi i taką wersję, dobrze świadczy o naszych możliwościach.
Andrzej Spława-Neyman, zdobywca pucharu, na trasach rajdowych ściga się już pięć lat. Zaczął od cinquecento, a kiedy w poprzednim sezonie ruszył Puchar Lanosa, postanowił spróbować swoich sił. W pierwszej edycji nie zdobył trofeum, bo nieporozumienia regulaminowe spowodowały dyskwalifikację w jednym z rajdów. Postanowił w tym roku powtórzyć próbę, która zakończyła się pełnym sukcesem.
– Czym pan jeździ na co dzień, po mieście? – pytam zwycięzcę.
– Lanosem.


W ciągu ostatnich pięciu lat fabrykę opuściło ponad 700 tys. samochodów ze znaczkiem Daewoo. Wśród nich było ponad 165 tys. lanosów.

 

Wydanie: 2001, 51/2001

Kategorie: Promocja
Tagi: Maciej Wołk

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy