Łowcy nagród

Łowcy nagród

Organizatorzy teleturniejów bronią się przed zawodowymi graczami Jedni chcą się zabawić, drudzy po prostu pragną pokazać w telewizji. Ale coraz częściej zamierzają wygrać duże pieniądze. Prosta droga do tego celu wiedzie przez teleturnieje. Producenci takich programów nie mogą narzekać na brak chętnych, bo kolejka oczekujących jest zazwyczaj długa. – Na udział w „Familiadzie” czeka kilka tysięcy rodzin – mówi producent Ryszard Krajewski. Trudno się dostać do „Milionerów”, gdzie wstępna selekcja jest ostra. W programie „Jaka to melodia?” trzeba przebrnąć przez eliminacje sprawdzające znajomość muzyki rozrywkowej. Chętni do udziału w „Miliardzie w rozumie” muszą rozwiązać test składający się z kilkudziesięciu pytań. Kandydaci do „Va banque” dostaną się do programu, pod warunkiem że prawidłowo odpowiedzą na 33 z 45 pytań. Testy stosowane są również w „Milionerach”. – Na pewno trzeba się wykazać pewnym poziomem wiedzy – podkreśla Krzysztof Staszewski pracujący przy realizacji teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Producenci przyznają, że liczba osób, które udział w teleturniejach traktują nie tylko jako zabawę, lecz jako dodatkowe źródło dochodów, stale się zwiększa. W zależności od programu można zarobić od kilkuset złotych do kilkuset tysięcy złotych. – Ci ludzie to zawodowi gracze. Są inteligentni i błyskotliwi. Do udziału w programie podchodzą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 34/2002

Kategorie: Media