Prasa i telewizja nie robiły sensacji. Nie epatowały widzów krwią, nie próbowały zgadywać liczby ofiar, nałożyły na siebie samo ograniczające rygory Szok. Płacz ludzi. Policzek dla Ameryki. Tak relacjonowały media, polskie i zagraniczne, tragiczne wypadki w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Wszystkie inne wydarzenia zeszły na dalszy plan. Prawie wszystkie zareagowały bardzo szybko i przestawiły się na relacjonowanie rozwoju sytuacji w USA. Starały się ogarnąć informacyjny chaos. Dzięki nim widzowie i słuchacze mediów na całym świecie stali się świadkami tragedii rozgrywającej się niemal na ich oczach. W ogarniętych zamętem Nowym Jorku i Waszyngtonie przez dwa dni media były głównym źródłem informacji. W Nowym Jorku mieszkańcy wystawiali telewizory na parapety mieszkań, by tłum na ulicy mógł obejrzeć najnowsze wiadomości. Ludzie tłoczyli się też przy samochodach, których właściciele głośno włączyli radia. Amerykańskie serwisy internetowe, np. CNN.com i ABCnews.com wypełniły informacje wyłącznie o atakach terrorystycznych na ten kraj. Przeżyły prawdziwe oblężenie i w efekcie nie były dostępne przez kilka godzin. Niektóre, np. CNN, zrezygnowały z grafiki, która utrudnia otwieranie się strony. Witryny zawierały jedynie proste wiadomości tekstowe. Na żywo tragedię można było oglądać w CNN, Sky News, BBC i CNBC. –