Nie-boski bozon

Nie-boski bozon

Koniec najdłuższego polowania w historii fizyki cząstek elementarnych Kiedy Joe Incandela prezentujący w imieniu kolegów i koleżanek wyniki eksperymentów prowadzonych w Wielkim Zderzaczu Hadronów (Large Hadron Collider, LHC) powiedział: „Zaobserwowaliśmy nowy bozon o masie 125,3 plus minus 0,6 GeV z odchyleniem standardowym 4,9 sigma”, w audytorium Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) rozległy się gromkie brawa. Oto w dumie europejskiej nauki ogłoszono jedno z największych odkryć naukowych pierwszej połowy XXI w., a prawdopodobnie jedno z największych odkryć wszech czasów. Polowanie na bozon Higgsa zajęło prawie pół wieku, bo tyle minęło od ukazania się pierwszych artykułów domniemywających istnienie tej cząstki. W dość krótkiej historii fizyki cząstek elementarnych było to najdłuższe polowanie, które nie mogłoby mieć szczęśliwego finału, gdybyśmy nie konstruowali takich urządzeń jak LHC. . Boskość nie powala – Kiedy zaczynałem swoje życie naukowe w latach 70. jako asystent, odkrywaliśmy tysiące cząstek elementarnych – wspomina prof. Ernest Bartnik z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. – To była rozpacz, nikt nie wiedział, co jest grane. Potem to wszystko udało się zunifikować w teorii zwanej Modelem Standardowym. Bozon Higgsa jest ostatnim elementem tej układanki.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2012, 28/2012

Kategorie: Nauka