Nigdy niczego nie żałowałem

Nigdy niczego nie żałowałem

Kto się rozczarowuje wolnością, ten ją zdradza Jacek Kaczmarski Ostatni wywiad z Jackiem Kaczmarskim dla tygodnika „Przegląd” i do książki przygotowywanej przez naszą dziennikarkę Ewę Gil-Kołakowską „Mam jedno oko zielone, a drugie oko niebieskie – artyści piosenki” został przeprowadzony w marcu br. – Poznaliśmy się przed laty. Było to we Wrocławiu, w małym pokoiku w mieszkaniu rodziców Romana Kołakowskiego. Zagrałeś fantastyczny koncert, a na kilkunastu metrach zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Wówczas grywałeś wiele takich drugoobiegowych recitali – w prywatnych mieszkaniach, w klubach studenckich w całej Polsce. Czy pisząc i śpiewając wiersze o wolności, wierzyłeś, że osiągnięcie tej wymarzonej wolności rzeczywiście jest możliwe? – To nie była kwestia wiary czy jej braku, bo to nie były msza ani wykład, tylko koncert. Jeśli śpiewałem utwory przeze mnie napisane, to już w samym fakcie ich powstania zawierało się przekonanie o moim zaangażowaniu w tzw. prawdy. To, czy one się „ziszczą” w życiu codziennym, było kwestią drugorzędną, w tym zawiera się różnica między sztuką a publicystyką czy agitacją. – Kiedy dziś ludzie wspominają realny socjalizm – w twoim wypadku to były de facto lata 70. – jedni mówią o zniewoleniu, drudzy o sukcesach epoki gierkowskiej… Czy ty czułeś się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17/2004, 2004

Kategorie: Kultura