Obowiązkowa zerówka

Dodatkowy rok na wyrównanie szans pierwszoklasistów Najprawdopodobniej we wrześniu przyszłego roku do zerówki pójdą wszystkie sześciolatki. Ten nowy pomysł Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu od razu wzbudził sporo wątpliwości. Głównie rodziców i pedagogów. – To zupełne zaskoczenie. Przyspieszenie obowiązku szkolnego jest dobre, ale tylko dla niektórych – mówią specjaliści w krakowskich poradniach psychologiczno-pedagogicznych. – Skończy się tym, że pedagodzy będą mieli więcej pracy. Z dysleksją, dysgrafią i innymi dziecięcymi problemami. Anna Zawisza, dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego w MENiS, uspokaja, że obowiązkowa zerówka nie ma nic wspólnego z wcześniejszym rozpoczęciem nauki szkolnej. – Do tej pory rodzice mieli prawo posłać dziecko do zerówki. Cała zmiana polega na tym, że od września przyszłego roku będzie to ich obowiązek. Chodzi o to, aby później wszystkie dzieci miały w szkole równe szanse – dodaje przedstawicielka ministerstwa. Ostatnio dużo mówi się o tym, że rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci. Akcje typu „Cała Polska czyta dzieciom” to za mało, żeby nadrobić wszystkie zaległości. Pół biedy, gdy obowiązki zapracowanych mam i ojców przejmują dziadkowie. Gdy jednak ich nie ma, malec wyrusza do szkoły, nie znając nawet liter. Tak zaczynają się problemy, bo w pierwszej klasie nie ma zbyt wiele

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 34/2002

Kategorie: Oświata