Po naszej publikacji lekarze, którzy posługują się oberonem, fałszywym aparatem medycznym, zostaną ukarani Pacjencie, nie daj się nabrać na superaparat, taki tytuł nosił artykuł („Przegląd” nr 35/2004), w którym ostrzegaliśmy przed diagnozą przeprowadzaną oberonem. Jest to urządzenie nigdzie niezarejestrowane, a przez prof. Leszka Kubickiego, krajowego konsultanta ds. medycyny nuklearnej, uważane za oszustwo w pudełku. – Po waszym artykule złożyłam doniesienie do warszawskiej prokuratury, że proponowane są niedozwolone metody diagnostyki, poza tym reklamowany jest aparat, który nie ma wymaganych zezwoleń – mówi dr Janina Barbachowska, rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Okręgowej Izbie Lekarskiej. Przedstawia też pismo z Instytutu Technik i Aparatury Medycznej, informujące, że w katalogu przetestowanych i zaakceptowanych aparatów medycznych nie ma żadnego oberonu. Jednak dla dr Barbachowskiej największym problemem jest udział lekarzy, którzy obsługując oberon, uwiarygodniają jego skuteczność. W reklamie urządzenia czytamy, że za jedyne 150 zł nasz organizm będzie przebadany komputerowo i otrzymamy wydruk, na którym plamkami zostaną zaznaczone chore miejsca. Można by to uznać za głupią bajeczkę, gdyby przy komputerze nie siedział absolwent akademii medycznej, zapewniający, że to prawda. W ten sposób łamie on art. 57 kodeksu etyki lekarskiej, mówiący, że Lekarz nie może posługiwać się metodami uznanymi przez naukę za szkodliwe lub bezwartościowe. Nie powinien także współdziałać z osobami
Tagi:
Iwona Konarska