Plany piękne, skutki marne

Edukacja ekologiczna w Polsce to… Od dwóch lat coraz bardziej idą w zapomnienie Narodowa Strategia Edukacji Ekologicznej i Narodowy Program Edukacji Ekologicznej. Obydwa dokumenty uzgodniły Ministerstwo Środowiska i Ministerstwo Edukacji Narodowej. Niestety, pokrewnych programów nie mają miasta ani gminy, do wyjątków należą m.in. Warszawa, Ełk, Gdańsk, Radom i Jelenia Góra, gdzie edukacja ekologiczna ma sojusznika w samorządach. Z badań przeprowadzonych w 2000 r. przez Polskie Towarzystwo Socjologiczne pod kierunkiem dr. Ryszarda Kalbarczyka z Polskiego Klubu Ekologicznego w 2486 gminach (99,8% gmin w Polsce) wiadomo, że tylko 5,3% urzędników ma świadomość zależności między ich wiedzą a poprawą ochrony środowiska w gminie. Z tego samego źródła wiemy, że w 55,3% naszych gmin ochroną środowiska zajmowała się jedna osoba, a w zaledwie 301 gminach wyłącznie tymi sprawami. Prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju, dr Andrzej Kassenberg, powołuje się na wyniki badań CBOS, z których wynika, iż wśród młodzieży w wieku około 15 lat z 21 grup subkulturowych największe poparcie uzyskali ekolodzy, a 33% młodzieży może się identyfikować z grupami ekologicznymi. Z biegiem lat ludzie obojętnieją na te problemy, konsumentami jesteśmy codziennie, ekologami bywamy od święta – twierdzi Jolanta Kamieniecka z Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Brak pieniędzy, ale nie zapału Jest

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 36/2002

Kategorie: Ekologia