Podrabiane eksponaty

Podrabiane eksponaty

Sfałszowane dzieła sztuki możemy oglądać m.in. na Zamku Królewskim w Warszawie i na Wawelu Prawdopodobnie żadne polskie muzeum, z Narodowym w Warszawie włącznie, nie jest wolne od podrabianych eksponatów. Sfałszowane dzieła sztuki zalegają także na Zamku Królewskim w Warszawie i na Wawelu, w oddziałach Muzeum Narodowego we Wrocławiu i Poznaniu. Nawet największy zbiór portretów Witkacego z Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku też „wzbogacono” falsyfikatami, których niedoskonałość widoczna była niemalże gołym okiem. Mimo to ktoś zadał sobie trud, aby je wykonać i przemycić do kolekcji. Praktycznie wszystko, co w obrocie dziełami sztuki ma jakąś wartość i jest lub było poszukiwane przez ludzi z pieniędzmi, próbowano jakoś podrobić, sfałszować, a nawet sklonować. I nie zawsze zysk materialny był motorem działania fałszerzy dzieł sztuki, zdarzały się inne powody, np. niezaspokojone ambicje, pobudki ideowe, a nawet patriotyczne. Autor „Starej baśni” wystawiony do wiatru Ofiarą mistyfikacji padały nawet sławne autorytety w dziedzinie historii, jak Józef Ignacy Kraszewski, autor monumentalnych cykli powieści z dziejów państwa polskiego. Opisał on w książce „Sztuka Słowian” figurki odkopane przez 17-letniego dziedzica, Adama hrabiego Platera, który z nudów prowadził „prace wykopaliskowe” we włościach ojca. Znalezisko chłopca stało się sławne, jedni mówili, że figurki wydobyte na Litwie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 05/2002, 2002

Kategorie: Kultura