Tag "Andrzej Lam"

Powrót na stronę główną
Opinie

Budowniczowie i burzyciele

Gdyby po wojnie nie znaleźli się zwolennicy pracy organicznej, przyszła wolna Polska nie miałaby czego dziedziczyć Wydawało się, że spór między rzecznikami pracy organicznej a zwolennikami walki zbrojnej w dramatycznych okresach historii mamy już za sobą, że umiemy doceniać twórców wartości cywilizacyjnych i zarazem czcić bohaterów, którzy niezależnie od szans zwycięstwa, odczuwając wewnętrzny przymus, gotowi byli na śmierć (bo walka zbrojna zawsze tym grozi). Tym bardziej że role się odwracały: wysadzeni z siodła po powstaniu styczniowym budowali przemysł i szerzyli oświatę (także w Rosji), akowcy po klęsce powstania warszawskiego stawali się – ci, którzy mogli – inżynierami, uczonymi, artystami. Nie uogólniam, mówię na podstawie doświadczeń wyniesionych z Uniwersytetu Warszawskiego, z Rady Wydziału Filologicznego, w której zasiadali Kazimierz Kumaniecki i Maria Straszewska. Sprawiedliwość oddana żołnierzom antykomunistycznego podziemia (tym, którym przypisać można nie tylko uczulenie słuchu na capstrzyk niepodległości, ale i niesplamienie żołnierskiego honoru) nie musi stać w sprzeczności z uznaniem patriotycznych i społecznikowskich pobudek ludzi, którzy robili wszystko, aby powojenna Polska była zdolna do bytu państwowego. Nie tłumiąc w sobie głosu sumienia, w poczuciu bezsiły albo układając bilans wielości aspektów życia, chowali na stosowną chwilę moralne rozliczenie zbrodni i nieprawości, za które sami nie odpowiadali. Właśnie oni (i ich potomkowie,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.