Tag "Coca-Cola"

Powrót na stronę główną
Opinie

Wina biednych?

Czemu służy obwinianie uboższych o zmiany klimatyczne i wytykanie im nieekologicznego stylu życia? Jak wygląda najbardziej szkodliwy dla planety, klimatu i środowiska naturalnego osobnik? Pewnie jeździ starym spalinowym samochodem, zajada się kanapkami z szynką, pali w piecu węglem, a w supermarkecie półkę z wegańskimi i bio-organicznymi smakołykami omija z pogardą. Na drugim biegunie jest oczywiście ekologiczna celebrytka albo influencerka, która nosi wyłącznie ubrania z przyjaznych środowisku tkanin, je tylko certyfikowane produkty, inwestuje w „zielone” fundusze i kupuje offset klimatyczny, gdy leci na sesję zdjęciową do Maroka albo na wakacje w Tajlandii. Ktoś taki z pewnością jest lepszy dla planety, prawda? Tak przynajmniej każe nam sobie to wyobrażać główny nurt debaty. Międzynarodowe korporacje i przemysł wydobywczy włożyły w ostatnich trzech dekadach sporo pracy w to, abyśmy tak właśnie myśleli o odpowiedzialności za zmiany klimatu i dewastację środowiska. Brudni, nieuświadomieni, bezmyślnie konsumujący biedacy są w tej opowieści przeciwstawieni czystym, świadomym i odpowiedzialnym wielkomiejskim zielonym elitom. Na tym obrazku brakuje oczywiście najważniejszego: firm, które wytwarzają te dobra konsumenckie, producentów energii i samego systemu gospodarczego. A decyzje, jak konsumujemy i z czego możemy zrezygnować, nie są podejmowane w próżni. Czy więc „niższe warstwy powinny żreć mniej mięsa” i przestać latać na wakacje? Właśnie dzięki tym sugestiom

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Po co komu lewica?

Jeśli partie lewicowe nie różnią się niczym od liberalnych i konserwatywnych – to kogo reprezentują? Jest 11 marca 2022 r., wojna w Ukrainie trwa od dwóch tygodni. Życie polityczne w Polsce powoli budzi się z szoku, pojawiają się pierwsze sondaże, a parlament wraca do pracy. Mało kto wówczas przywiązywał do tego wagę, ale część obserwatorów mogła odnotować pewien istotny detal. Według portalu Politico, którego algorytm zbiera i zestawia wyniki badań sondażowych, Lewica w Polsce właśnie zanotowała drugi najsłabszy wynik, od kiedy w ogóle wróciła do Sejmu w 2019 r. Średnia jej notowań spadła do zaledwie 6%; Lewicę wyprzedziła nawet powszechnie krytykowana za popieranie Putina, teorie spiskowe i chuligaństwo polityczne skrajnie prawicowa Konfederacja. Tego samego dnia w Sejmie doszło też do głosowania w sprawie Ustawy o obronie ojczyzny. Wszyscy obecni na sali posłowie i posłanki Lewicy podnieśli rękę za projektem Jarosława Kaczyńskiego. I to mimo że wcześniej w komisji parlamentarnej odrzucone zostały wszystkie, nawet najłagodniejsze propozycje poprawek zgłaszane przez Lewicę. Gdy zaś jej posłowie i posłanki głosowali w Sejmie za ustawą, prowadzone przez Lewicę profile w mediach społecznościowych zajęte były gratulowaniem ponadnarodowym korporacjom – Coca-Coli, McDonald’s, Starbucksowi i domowi mody Gucci – wyjścia z Rosji.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Suchy świat

Woda jest już najważniejszym surowcem – i dla ludzi, i dla rynków Położone w południowym, przygranicznym stanie Chiapas miasto San Cristóbal de Las Casas mogłoby się znaleźć na typowej pocztówce z Meksyku. Stolica kultury regionu, uznawana za jedno z najbardziej malowniczych miast kraju, co roku gości dziesiątki tysięcy turystów spragnionych widoku Meksyku z czasów kolonialnych. Wycieczki do katedry, kościoła św. Dominika czy okolicznych hacjend rodem ze starych wersji serialu o Zorro napędzają w dużej mierze lokalną gospodarkę. Jeśli dodać do tego fakt, że miasto leży przy słynnej Autostradzie Panamerykańskiej, najważniejszym lądowym szlaku transportowym w tej części świata, można by uznać, że San Cristóbal de Las Casas to jedno z lepszych miejsc do życia, przynajmniej w samym Meksyku. Przeszło stutysięczne miasto światowy rozgłos zyskało jednak nie dzięki zabytkom czy rozwojowi gospodarczemu, ale przez wodę. A precyzyjniej rzecz ujmując, z powodu coraz większych jej niedoborów. Choć region ten charakteryzuje się jednym z najwyższych wskaźników opadów w całej centralnej Ameryce, mieszkańcy San Cristóbal i okolicznych miast czy wsi od dawna mają problemy – techniczne, ale też finansowe – z utrzymaniem regularnego dostępu do wody pitnej. A to wszystko właśnie z powodu lokalizacji: fatalnej dla mieszkańców, idealnej dla

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.