Tag "Iwona Schymalla"

Powrót na stronę główną
Wywiady

Zbrodnie z Archiwum X

Prawie każdy liczy na to, że nigdy nie zostanie schwytany Prof. Monika Całkiewicz – specjalistka z zakresu kryminalistyki i postępowania karnego Słyszymy ostatnio o działaniach tzw. archiwum X. To grupa specjalistów, którzy potrafią, stosując nowoczesne metody kryminalistyczne, odnaleźć sprawcę przestępstwa sprzed wielu lat. Co to za zespół, z jakich ekspertów się składa? Dlaczego powstał? Jak wiele jest takich spraw, do których można dotrzeć dzięki nowym metodom? – Pierwsze polskie archiwum X, czyli jednostka zajmująca się badaniem najpoważniejszych przestępstw (na ogół zabójstw), których sprawcy nigdy nie zostali wykryci, powstało w małopolskiej policji w Krakowie. W tej chwili jednak w wielu komendach działają takie komórki. Zazwyczaj składają się one zaledwie z kilku osób. Nie są to – jak by się mogło wydawać – eksperci z dziedziny np. genetyki albo daktyloskopii, tylko doświadczeni funkcjonariusze służby śledczej. Proszę opowiedzieć o ich sukcesach. Czego udało im się dokonać? – Myślę, że każda sprawa, w której przestępcę odkryto po wielu latach, stanowi sukces. Przeciętny Polak pewnie nawet o nich nie wie albo nie pamięta, ale na pewno rodziny ofiar czują satysfakcję, że sprawca zostaje pociągnięty do odpowiedzialności. Było wiele takich spraw, np. warszawska, dotycząca zabójstwa mężczyzny – homoseksualisty. Szukał partnerów seksualnych w podejrzanych miejscach? –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Czuję, że kieruję swoim losem

Iwona Schymalla, prezenterka telewizyjna Planuję precyzyjnie każdy dzień. Czuję, że kieruję swoim losem. Ludzie bez planów wyprowadzają mnie z równowagi. Osoby niezorganizowane dezorganizują pracę innym. O 6 rano wstaję, o 6.30 biorę prysznic, potem przygotowuję śniadanie, zawożę córkę do szkoły. Grafik na cały dzień mam zapisany w notesie, a notes – zawsze przy sobie. Nie wiem, co by się stało, gdybym go zapodziała. W ramach, które sobie zaplanowaliśmy, jest też miejsce na fantazję. No i nie można zaplanować np. uczuć, bo to nie będzie miało wiele wspólnego z uczuciami. Nie zaplanujemy nieszczęśliwych wypadków, szczęścia też się nie zaplanuje. Gdyby to było możliwe, nie byłoby tak wielu pięknych, młodych i bogatych nieszczęśliwych ludzi. Jestem planistą codziennym, ale od czasów liceum absolutnie wszystko, co mi się wydarzyło w życiu zawodowym, było czymś, czego nie przewidywałam. Jest w tym jednak jakaś konsekwencja. Najbliższy miesiąc będzie dla mnie straszny. Codziennie nagrania, spotkania. Wszystko mam już zaplanowane. Nawet to, w co będę ubrana. Jutro mam wolne i już wszystko zaplanowałam. Najpierw pojadę z psem na daleki, kilkugodzinny spacer. Potem odwiedzę znajomych.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.