Tag "reprywatyzacja"

Powrót na stronę główną
Felietony Roman Kurkiewicz

Gdzie jest morderca Jolanty Brzeskiej?

Naczelny Sąd Administracyjny wydał niezwykle ważny wyrok, w myśl którego zamknięta zostaje pełna patologii, korupcji i zwyczajnej niesprawiedliwości ścieżka bogacenia się tzw. kupców roszczeń. Skupowali oni przez dekady prawa do nieruchomości odebranych właścicielom na mocy tzw. dekretu Bieruta. Media udokumentowały liczne przykłady nadużyć. Wyspecjalizowani „handlarze”, często adwokaci i całe kancelarie, wykorzystując wiek, stan zdrowia i marną sytuację dawnych właścicieli i ich bezpośrednich spadkobierców, odkupowali za rażąco niskie stawki takie prawa (zdarzało się, że za prawo do odzyskania kamienicy płacili kilkadziesiąt złotych), następnie, często z naruszeniem przepisów, pozbywali się lokatorów, niejednokrotnie przemocowo zmuszali ich do wyprowadzki. Proceder trwał od początku lat 90., w jego konsekwencji „zwrócono” ponad 4 tys. nieruchomości. Szacuje się, że pokrzywdzonych tzw. dziką reprywatyzacją zostało 40-55 tys. mieszkańców stolicy. Każda kolejna ekipa rządząca miastem uprawiała proceder w najlepsze. Niezwykłego tempa „dzika reprywatyzacja” nabrała za rządów prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, której nawet mąż został beneficjentem takich praktyk. Po upublicznieniu sprawy po latach zrzekł się prawa do lokalu w prestiżowej kamienicy w Śródmieściu. W latach 2000. pojawił się ruch sprzeciwu wobec tego, przynoszącego setki milionów złotych zysku procederu.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Andrzej Szahaj Felietony

Chile

Minęła kolejna rocznica zamachu wojskowego w Chile (11 września 1973 r.). Niezauważona, a szkoda. Zamach warto przypominać, a losem Chile się interesować. W wyniku zamachu na prawowite, wybrane demokratycznie władze tego kraju, z prezydentem Salvadorem Allende na czele (zginął w czasie zamachu, najprawdopodobniej popełniwszy samobójstwo), władzę przejęła junta. Przypomnijmy, że Allende był umiarkowanym politykiem lewicowym, żadnym ekstremistą; pragnął wprowadzić w Chile reformy socjaldemokratyczne, stosując zresztą bardzo nowoczesne środki (cybernetyka). Zamach został przygotowany przy współudziale CIA. Tyle fakty. Co było potem? Wieloletnie rządy gen. Augusta Pinocheta, zbrodniarza i złodzieja, który wymordował zwolenników starego porządku, a przy okazji nakradł ile wlezie, co wyszło na jaw wiele lat potem. Dwie rzeczy są dla mnie najciekawsze. Pierwsza to rola Stanów Zjednoczonych. Zamach w Chile był kolejnym przejawem ich błędnej, fatalnej w skutkach polityki wobec Ameryki Południowej. Trudno się dziwić, że Amerykanie są tam znienawidzeni, a ich dzisiejsza słuszna postawa wobec wojny w Ukrainie nie znajduje poklasku z prostego powodu: jeśli coś lub kogoś popierają Amerykanie, musi to być z definicji złe. Nawiasem mówiąc, na podobną opinię zasłużyli sobie Amerykanie także w Azji i Afryce. Dziś cynicznie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Oblaci w lesie

Rząd wyrwał z serca Świętokrzyskiego Parku Narodowego enklawę dla Kościoła Przyszłość Świętokrzyskiego Parku Narodowego jest bardzo zagrożona, dokonał się bowiem jego częściowy rozbiór. To smutne pokłosie rozporządzenia podpisanego przez Mateusza Morawieckiego. Pokazuje ono bezpardonowy stosunek rządzących do ochrony najcenniejszych zasobów przyrodniczych Polski. W myśl tego dokumentu obszar ŚPN powiększy się o ok. 62 ha, ale z parku zostaną wyłączone trzy działki na szczycie Łysej Góry. Działki te trafiły do zasobu skarbu państwa, po czym o ich wykup za niewielkie pieniądze zaczęli wkrótce się ubiegać zakonnicy. Tym samym utworzony przez państwo w 1950 r. ŚPN straci na Świętym Krzyżu teren o powierzchni 1,3 ha. Rządowi eksperci utrzymują, że takie działanie jest podyktowane koniecznością uregulowania spraw natury administracyjnej. Prawda wygląda jednak zupełnie inaczej, bo dotyczy partykularnego interesu oblatów ze Świętego Krzyża, którzy dzięki tej decyzji będą mogli się ubiegać o wykup wszystkich znajdujących się tam zabudowań. I to z dużym upustem. Podjęte działania są niczym innym jak kolejnym ukłonem w stronę ponad miarę miłującego dobra ziemskie kleru. W ten oto prosty sposób zakonnicy dostaną niezwykle wartościowy prezent od przychylnego im rządu. Budzi to oburzenie wśród społeczeństwa

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Nowa (zimna) wojna z Izraelem

Nieprzygotowane MSZ. Wybrano taktykę czołowego zwarcia No i znowu mamy zimną wojnę na linii Polska-Izrael. A to dlatego, że Sejm przegłosował nowelizację ustawy Kodeks postępowania administracyjnego. Czyli de facto zatrzymał reprywatyzację. Jair Lapid, minister spraw zagranicznych Izraela, natychmiast nazwał nowelizację hańbą i zapowiedział, że zagrozi ona relacjom między Polską a Izraelem. Dodał, że jest „pogwałceniem praw ocalałych z Holokaustu i ich potomków”. „Polski parlament uchwalił ustawę zabraniającą zwrotu mienia żydowskiego lub rekompensaty za nie ocalałym z Holokaustu i ich potomkom – czytamy w oświadczeniu Lapida. – Nie mam zamiaru milczeć w obliczu tego prawa. (…) To nie pierwszy raz, kiedy Polacy próbują zaprzeczyć temu, co zrobiono w Polsce podczas Holokaustu”. Lapidowi odpowiedział premier Morawiecki na konferencji prasowej w Brukseli: „Tak długo, jak ja będę premierem, to Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie. Ani złotówki, ani euro, ani dolara”. Na te słowa replikował szef MSZ Izraela: „Nie interesują nas polskie pieniądze – pisał na Twitterze. – Sama ta aluzja ma antysemicki charakter. Izrael walczy o pamięć o ofiarach Holokaustu, o dumę narodu, a żaden parlament nie może uchwalać ustaw mających na celu negowanie Holokaustu”. Mamy więc nakręcającą się awanturę i coraz ostrzejsze

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Lewica nie powinna tchórzyć w sprawie reprywatyzacji

Reprywatyzacja jest jednym z najbardziej osieroconych tematów w polskiej polityce. Przez 32 lata żadna formacja nie znalazła dość siły, determinacji i czasu, by uregulować prawnie kwestię zwrotów – lub niezwracania – majątków. Choć cała sprawa kosztowała Polaków miliardy złotych, skomplikowanie tego zagadnienia i związane z nim ryzyko zniechęcały większość polityków do wzięcia reprywatyzacji na sztandary. Swoje też zrobiła perspektywa zmierzenia się z jednej strony z międzynarodową presją, a z drugiej z potężnymi prawnikami i faktyczną mafią w kraju. I tak prowizorka przechodziła z jednej kadencji na drugą, dramat ludzi trwał, prawną próżnię zaś wypełniały rozstrzygnięcia sądów idące często na rękę oszustom. Proceder reprywatyzacji może wreszcie zakończyć, jak się zdaje, nowelizacja prawa administracyjnego, również przecież prowizoryczna. Przegłosowana przez większość Zjednoczonej Prawicy przy udziale opozycji, a wynikającą z rozumowania, które przedstawił Trybunał Konstytucyjny jeszcze za kadencji prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Czy w związku z tym słychać głosy zadowolenia, czy są świadectwa determinacji, by chociaż ten aspekt sprawy domknąć? Niekoniecznie. W jednym z pierwszych radiowych poranków po tym, jak już politycy w Polsce i Izraelu starli się o reformę, posłanka Lewicy Magdalena Biejat tłumaczyła, że generalnie reformę poparła i kierunek jest słuszny. To dobre prawo, przekonywała,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski Z dnia na dzień

Dyrdymały Kalety

Jak ten czas leci. Pięć lat minęło od obiecanek dojnej zmiany, że ustawą zakończy reprywatyzacyjną przestępczą reprywatyzację kamienic. W ustawę nikt już nie wierzy. Gangsterka ciągle górą. Przybyło niestety ofiar, które potraciły mieszkania. Tylko obiecywacze porobili kariery. Patryk Jaki jako europoseł kosi euro. A jego następca, Sebastian Kaleta, kosi jako przewodniczący komisji ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich. I jako wiceminister sprawiedliwości. Jako poseł od Ziobry też. I co za to wszystko dostajemy? Hucpiarskie dyrdymały. Bo nawet taki Kaleta musi rozumieć, że bez ustawy jego opowieści to kłamliwa propaganda.  

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Z dnia na dzień

Pytamy: Kto jest odpowiedzialny za śmierć Jolanty Brzeskiej?

Mija dziesięć lat od śmierci Jolanty Brzeskiej. Mimo dwóch śledztw nadal nie zatrzymano sprawców. Sprawę badały prokuratury za rządów PO a potem PiS. Czy winni tej śmierci są tylko mordercy? A może cały system związany z reprywatyzacją, jak się mówiło o tym

Z dnia na dzień

Wojna w Sejmie 10 lat po śmierci Brzeskiej

W poniedziałek 1 marca minie 10 lat od śmierci Jolanty Brzeskiej, działaczki społecznej walczącej z reprywatyzacją i współzałożycielki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Jej spalone ciało znaleziono w Lesie Kabackim, a okoliczności śmierci do tej pory nie wyjaśniono. Lewica złożyła w Sejmie

Felietony Jan Widacki

Błędy kardynalne

Kościół w Polsce po roku 1989 miał swój najlepszy (dla siebie!) czas. W Watykanie „polski papież”, w kraju, po upadku PRL, wdzięczność nowej elity władzy. Wdzięczność za pomoc w stanie wojennym, w Okrągłym Stole i w ogóle za pomoc i częste pośrednictwo w rozmowach z władzą. W gorących miesiącach stanu wojennego Kościół studził nastroje, wzywał do rozsądku, a równocześnie naciskał na władzę i powstrzymywał obie strony sporu od działań zbyt radykalnych. Zasługi polskiego Kościoła dla transformacji są niewątpliwe i są wielkie. W tym czasie Kościół wspierał opozycję demokratyczną w Polsce. Całą opozycję, także jej lewicowe, a zarazem laickie skrzydło. To wtedy Adam Michnik pisał ważną książkę „Kościół, lewica, dialog”. Ten dialog istotnie był. I chyba był po obu stronach szczery. Dla ścisłości dodać trzeba, że ustępująca władza, chcąc kupić sobie poparcie Kościoła, też łasiła się do niego. Obecnie obowiązująca ustawa o stosunku państwa do Kościoła katolickiego została przyjęta 17 maja 1989 r., a więc jeszcze przed wyborami do Sejmu, zwanego „kontraktowym”. To na jej podstawie powołano Komisję Majątkową przy ministrze spraw wewnętrznych, twór ewidentnie niekonstytucyjny, wyręczający sądy, obdzielający w niejasnej procedurze Kościół utraconymi dawniej, a czasem rzekomo utraconymi, nieruchomościami. Wokół działań tej nieszczęsnej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Ludowa historia Solidarności

Grzebiąc socjalizm, Solidarność ostatecznie przekreśliła możliwość realizacji słynnych postulatów z lata 1980 r. Do niedawna w opisywaniu przeszłości historycy koncentrowali się na wielkiej polityce, dyplomacji i wojnach. Rzadziej na gospodarce, kulturze i ideach. Tego rodzaju historia pisana była przez pryzmat wybitnych jednostek, wielkich przywódców, elit politycznych, gospodarczych i kulturalnych. Dopiero pod koniec II połowy XX w. poczesne miejsce w historiografii wywalczyła sobie tzw. historia społeczna, opisująca przeszłość przez pryzmat zmian zachodzących w społeczeństwach, ze szczególnym uwzględnieniem ruchów masowych i klas pomijanych we wcześniejszych modelach historiografii. Do Polski historia społeczna trafiła z opóźnieniem. W PRL marksizm szybko stał się drętwą nowomową, tracąc wiarygodność naukową. A po 1989 r. humanistyka rzuciła się w drugą skrajność i nastał okres ortodoksji prawicowej. Niemal każdy opis społeczeństwa przez pryzmat klas społecznych, a zwłaszcza klas wyzyskiwanych, uważano za ideologię komunistyczną i eliminowano z poddanych nadzorowi nowej cenzury nauk społecznych. Radykalne postulaty Jeszcze później na świecie zaczęto pisać „historie ludowe”, zawierające opisy przeszłości z punktu widzenia warstw ludowych jako podmiotu historii. Były one zarówno czynnikiem sprawczym dziejów, jak i podmiotem praw, roszczeń i interesów. Opublikowana we Francji książka o Solidarności prof. Brunona Drwęskiego „Zagrabiona historia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.