„Titanic” – zarobić na legendzie

„Titanic” – zarobić na legendzie

Tragiczny rejs od stu lat przynosi wielkie zyski ludziom, którzy potrafią go twórczo wykorzystać Tragiczny rejs najsłynniejszego brytyjskiego liniowca zrodził legendę, wciąż przynoszącą nieprawdopodobne zyski tym, którzy potrafią ją twórczo wykorzystać. Przypadająca w tym roku setna rocznica zatonięcia „Titanica” nie mogła więc pozostać bez echa. Ekipa badawcza kierowana przez firmę RMS Titanic, Inc. postanowiła znaleźć odpowiedź na jedno z najbardziej frapujących pytań ostatniego stulecia: jak to się stało, że liniowiec w trakcie dziewiczego rejsu, 15 kwietnia 1912 r., doznał uszkodzeń, które na zawsze pogrążyły go w wodach północnego Atlantyku. Efektem prac naukowców było stworzenie wielowymiarowej mapy zatopionego statku, której gruntowna analiza może przynieść przełom w ostatecznym ustaleniu okoliczności tragedii zapewniającej „Titanicowi” nieśmiertelność właściwie we wszystkich dziedzinach kultury. Na filmowej fali Epokowy wymiar tej tragedii od razu dostrzegła X muza. Premiera 10-minutowego obrazu „Ocalona z Titanica” Étienne’a Arnauda miała miejsce 14 maja 1912 r. – 29 dni po zatonięciu statku. Niewątpliwym atutem filmu był występ Dorothy Gibson (także autorki scenariusza), prywatnie jednej z ocalonych uczestniczek rejsu, występującej na ekranie w tych samych ubraniach, które miała na sobie pamiętnej nocy. Krótkometrażówka Arnauda zaginęła dwa lata

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 14/2012, 2012

Kategorie: Kultura