Wirtuoz słowa

Wirtuoz słowa

Milan Kundera stał się kimś w rodzaju literackiego Che Guevary W filmie „Wtorek” z udziałem Pawła Kukiza i „Bolca” jest taka scena: Jerzy Pilch, który gra amanta i handlarza ogrodowymi krasnalami, spotyka uroczą blondynkę. – Poznajesz mnie, Jurku? – pyta kobieta. – Owszem – odpowiada autor „Bezpowrotnie utraconej leworęczności”. – A pamiętasz, jak się poznaliśmy? – Tak, pamiętam. Jechałaś autobusem i czytałaś Kunderę. – A ty wówczas nie wiedziałeś, że Kundera to jest nazwisko pisarza? – Wiedziałem, ale udawałem, bo chciałem, byś miała nade mną przewagę intelektualną – stwierdza prozaik. Krzysztof „Grabaż” Grabowski, lider zespołu Pidżama Porno, w wywiadzie z bohemistą i redaktorem naczelnym magazynu „Pan Slawista” Mirosławem Śmigielskim przyznał się do fascynacji czeskim pisarzem. Gdy „Grabaż” w piosence „Ezoteryczny Poznań” śpiewa „o nieznośnej lekkości butów”, jego literackie fascynacje narzucają się same. Niedawno Marcin Meller powiedział, że gdyby nie Kundera, nie byłby tym, kim jest. Jednak autora „Żartu” spotkał los wszystkich klasyków, choćby takich jak jednego z jego ulubionych pisarzy, Jaroslava Haška, twórcy „Przygód dobrego wojaka Szwejka” – choć wszyscy się na niego powołują, niewielu zna jego twórczość. Milan

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2009, 2009

Kategorie: Kraj