Wołyńskie losy Czechów

Wołyńskie losy Czechów

Na Wołyniu Czesi wiedzieli, że po zlikwidowaniu Polaków przyjdzie kolej na nich Metodyczne mordy masowe dokonywane przez OUN-UPA rozpoczęły się wczesną wiosną 1943 r., były połączone z rabunkiem mienia i paleniem polskich zagród. Podpalenie polskich dworów w maju 1943 r. zaniepokoiło wołyńskich Czechów, którzy zawsze byli lojalnymi obywatelami państwa polskiego. Na zagrożonych terenach samorzutnie organizowano samoobrony. Na Wołyniu powstało ponad 100 ośrodków obronnych, mniejsze pod naporem UPA padały jeden po drugim. Ludność mordowano, tylko nieliczni przedostawali się do miast lub większych baz samoobrony. Władze konspiracyjne organizującego się Okręgu Armii Krajowej Wołyń wobec tak wielkiego zagrożenia zdecydowały o powstaniu oddziałów partyzanckich AK, do których należałoby interwencyjne wspieranie polskich placówek samoobrony. Latem 1943 r. powstało na Wołyniu dziewięć oddziałów partyzanckich AK, które liczyły ok. 1,2 tys. uzbrojonych ludzi. Do nadejścia frontu wschodniego przetrwało tylko kilka najsilniejszych baz samoobrony, m.in. Zasmyki i czeski Kupiczów, założony przez czeskich osadników w latach 70. XIX w. W 1939 r. żyło tu 1264 Czechów, 10 rodzin polskich (urzędnicy, policjanci) i do 1942 r. 80 rodzin żydowskich. Kupiczów był siedzibą gminy. W lutym 1943 r. Czesi w Kupiczowie założyli konspiracyjną, obronną organizację o nazwie Aktyw,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 28/2010

Kategorie: Historia