Wszystkie jesteśmy Samirą Ibrahim

Wszystkie jesteśmy Samirą Ibrahim

– Pogwałcono honor Egiptu – powiedziała Samira. – A ja do samego końca będę bronić jego praw Wrzesień 2011 r., Kair Pod koniec lat 90. pilna nastolatka z Sohag, małego miasta w Górnym Egipcie, leżącego mniej więcej w połowie drogi między Kairem a Asuanem, Samira Ibrahim Mohamed, pokochała historię, w szczególności starożytną historię Egiptu. Zostanie egiptolożką wydawało się niemożliwe dla dziewczyny z biednej rodziny, lecz Samira przeczytała o okresie faraonów wszystko, co udało jej się znaleźć, a jej życiowym marzeniem, jak mi powiedziała, było zobaczenie kolekcji mumii królewskich i innych zabytków w znanym kairskim Muzeum Egipskim. Jednak Samira po raz pierwszy stanęła przy charakterystycznym różowym kamieniu, z jakiego zbudowano budynek, dopiero ponad dekadę później, a wówczas był on już zmieniony w prowizoryczny ośrodek tortur. Było popołudnie 9 marca 2011 r., niecałe cztery tygodnie po obaleniu rządu egipskiego prezydenta Hosniego Mubaraka przez protesty na placu Tahrir. Zamknięto wówczas Muzeum Egipskie i ustawiono wokół niego straż złożoną z wojska, żeby zapobiec szabrowi, a na przylegających terenach parkowych egipska armia przetrzymywała więźniów. Samira, która wraz z grupą przyjaciół protestowała na ulicy Qasr al-Ayni, tuż obok placu Tahrir,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2017, 22/2017

Kategorie: Reportaż