51-52/2009

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Notes dyplomatyczny

Przełom roku to naturalny moment do podsumowań i do refleksji – jak było i jak będzie. Oczywiście, w paru zdaniach nie sposób tego zrobić. Więc tylko zasygnalizujmy. Rok 2009 był w sprawach międzynarodowych rokiem nietuzinkowym. Weszła w życie Lizbona, wyszła za to tarcza antyrakietowa, prezydent Obama wycofał się z tego przedsięwzięcia, co zresztą nas nie dziwi, prorokowaliśmy to już dawno. I w ten sposób nawet najbardziej niebystrzy z naszych polityków przekonali się, jakie jest miejsce Polski w świecie. Z ważnych wizyt – mieliśmy wyścig prezydenta i premiera do krzesła w Brukseli oraz Władimira Putina i Angelę Merkel na Westerplatte. No i – warto nad tym na poważnie się zastanowić – Berlusconiego w Mińsku. Za to Barack Obama ominął Warszawę, choć nie zapomniał zadzwonić, by poprosić o żołnierzy do Afganistanu. Poza tym Jerzy Buzek został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, Włodzimierz Cimoszewicz nie został przewodniczącym Rady Europy, a Bośnia i Hercegowina została niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, bo Polska jej to miejsce udostępniła. A w kraju? Tu mieliśmy ciągłą wojnę MSZ z Kancelarią Prezydenta. A w zasadzie ją mamy – oba ośrodki robią sobie na złość, czego m.in. efektem jest kilkadziesiąt ambasadorskich nominacji, których prezydent nie podpisał. To handryczenie się niczego dobrego nie przynosi. Jedni ambasadorowie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Seksualne naj, naj

Choć Polacy nie są najlepszymi w świecie kochankami, to przynajmniej w jednej dziedzinie przodujemy – w badaniach życia seksualnego. Niebawem czeka nas największe w historii badanie ankietowe, które ma prześwietlić jakość i częstotliwość kontaktów seksualnych, wiek inicjacji seksualnej i ilość partnerów. Organizatorem ankiety jest prof. Zbigniew Izdebski, a przeprowadzona ona zostanie w internecie. Po prostu każdy będzie mógł przedstawić obraz własnego seksu, wchodząc na stronę www.zlotysrodek.com. Może rekordowa ilość odpowiedzi sprawi, że ilość przejdzie w jakość?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Ławka tylko do słuchania

W ramach przygotowań do Roku Chopinowskiego 2010 w kilku punktach stolicy zamontowano za 190 tys. zł specjalne „ławki Chopina”, które grają jego muzykę. Okazuje się jednak, że ławki są takimi tylko z nazwy, bo wykonane z czarnego szwedzkiego granitu są lodowato zimne i siadając na nich, można złapać wilka. Na ławkach tych wygrawerowano mapki, które mają prowadzić turystów szlakiem Chopina, jednak przez nieuwagę owe mapki wskazują odwrotny kierunek wycieczki w stosunku do zaprogramowanego. Z tych wszystkich funkcji pomocniczych bez zarzutu działa więc na razie jedynie odtwarzacz grający muzykę Chopina. Czy nie taniej było zamiast ławek zamontować zwykłe głośniki?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

„Polska” z IPN pod rękę

Czy Instytut Pamięci Narodowej ufundował propisowskiej gazecie „Polska The Times” ośmiokolumnowy dodatek o stanie wojennym? A może niemiecki wydawca, tak troszczący się o polską historię, sam z siebie zafundował czytelnikom tę klarowną jak konstrukcja cepa ipeenowską wykładnię świata? Z ochoczym wsparciem bardów braci K. na czele z niezwykle płodnym Piotrem Zarembą, niezłomnym pogromcą PRL. Ale jest też taka możliwość, że dodatek zrobili oni w czynie społecznym, by odegrać się za ciężkie krzywdy, jakich doznali 13 grudnia 1981 r. Najgorszy wariant dla tych, którzy produkty IPN Kurtyki uważają za śmieciowe, byłby taki, że za wkładkę do „Polski” zapłacił IPN. Znaczyłoby to, że czytelnicy „Przeglądu” też się do tego dołożyli, bo płacą przecież podatki. Takie marnowanie podatków i publicznego grosza możliwe jest już tylko w Polsce.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Ujazdowskiego droga do in vitro

Koniec roku kruszy nawet tak skamieniałe serca jak nasze. Zajrzeliśmy więc na stronę internetową charyzmatycznego mówcy i dożywotniego lidera wszystkich kolejnych partii prawicowych Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Wielki człowiek z wielkim apetytem (nie tylko na władzę) i wieloma partiami i ruchami, które osobiście zaliczył. W tym roku tylko dwie. Polska XXI i Polska Plus. Gdyby jednak te dwa ruchy dodać, to wyjdzie Kosmos XXX. Wielki człowiek Kazimierz M. Ujazdowski – jak to się zdarza wielkim ludziom – ma też wielkie luki w pamięci. Chwali się w internecie dziadkiem, a o tatusiu ani jednego zdania! Oj, nieładnie! Chyba ze skromności zapomniał też Ujazdowski wymienić te liczne partie i ruchy, do których należał. Bo przecież nie dlatego, że ich się wstydzi? Po prostu długo wędrował do Polski Plus. Nazwa jest zresztą myląca, bo główną misją Ujazdowskiego jest teraz Polska Minus, czyli zwalczanie in vitro. Ale czy człowiek, któremu nie udało się jeszcze niczego zorganizować, może obalić tę metodę?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.