48/2011

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Miedziowy sezam

 W tym roku zysk KGHM wystrzeli niebotycznie w górę. Spadek z takiej wysokości będzie niezwykle dotkliwy. Rząd nie powinien przykładać do tego ręki Jak można było się spodziewać, oczywiście nie wykryto jakichkolwiek prób spekulowania akcjami Polskiej Miedzi przy użyciu informacji o podatku od produkcji miedzi i srebra. Prezes warszawskiej giełdy Ludwik Sobolewski zapewnił, że przyjrzano się sprawie i nie zauważono, by nastąpiło „wybitne natężenie obrotów” i liczby transakcji, zanim jeszcze premier wspomniał o zamiarze nałożenia nowego podatku. Czyli natężenie obrotów wprawdzie nastąpiło, ale nie na tyle „wybitne”, by można było uznać, że informacja o opodatkowaniu miedzi i srebra wyciekła z rządu i została wykorzystana do zarobienia dużych pieniędzy dzięki wiedzy o czymś, czego jeszcze nie wiedzieli inni. W istocie do powszechnej i masowej wyprzedaży akcji Polskiej Miedzi, która spowodowała spadek kursu o 14% w jeden dzień i o 10% dzień później, doszło natychmiast po słowach premiera – jednak nie przed. I jest to oczywiście logiczne, bo co to za tajemnica, którą poznają od razu wszyscy. Urokiem przecieku jest to, że trafia on tylko do nielicznej grupy wybranych, przynosząc im kokosy. 1300 m pod ziemią Akcje KGHM staniały ze 167 zł w dniu 18 listopada (rano) do 124,90 zł w ostatni piątek, ale na zakończenie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Chwalmy się designem – rozmowa z Beatą Bochińską

Nawet nie wiemy, jak wiele przedmiotów jest produkowanych w Polsce. Jesteśmy trzecim na świecie eksporterem mebli, co trzeci Europejczyk siedzi na polskim krześle Beata Bochińska – prezeska Instytutu Wzornictwa Przemysłowego, historyczka sztuki, krytyczka designu, wykładowczyni na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Szkole Głównej Handlowej (Design Management). Rozmawia Agata Grabau Kiedy w Polsce zaczęło funkcjonować pojęcie wzornictwa? – Choć wzornictwo rozwijało się w Polsce od końca XIX w., definicja zjawiska i wprowadzenie nazwy do świadomości odbiorców to zasługa jednej osoby – Wandy Telakowskiej, założycielki Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Niezwykła kobieta, dziś powiedzielibyśmy: mentorka, przywódczyni i celebrytka. Przed II wojną światową należała do warszawskiej bohemy, skończyła ASP i była uznaną graficzką, nie tylko w kraju. Zdobywała medale na wystawach światowych, jej prace pokazywano w Londynie, Nowym Jorku, Paryżu… Podziwiano ją, pisali dla niej wiersze Miłosz, Hemar, Słonimski. Telakowska bardzo zaangażowała się w proces związany z przebadaniem akademii sztuk pięknych w całym kraju, zlecony przez ministerstwo. Doszła do wniosku, że kryje się w nich olbrzymi potencjał kreatywny. Kiedy jeździła po świecie, widziała, że w wielu krajach artyści – jeszcze nienazywani projektantami – współpracowali z przemysłem, z rzemiosłem, z manufakturami. Uznała, że Polska jako

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Umiejętność wąchania czasu – rozmowa z Magdaleną Łazarkiewicz

W moją psychikę jest wpisany rys tragiczny i trudno mi od tego uciec. Chyba nie umiałabym zrobić filmu lekkiego i oderwanego od mojego wnętrza. Magdalena Łazarkiewicz – reżyserka i scenarzystka, córka Ireny Rybczyńskiej i Henryka Hollanda, siostra Agnieszki Holland, wdowa po reżyserze Piotrze Łazarkiewiczu. Ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim (1976) oraz Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (1982). W latach 1977-1978 była kierownikiem literackim Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Wyreżyserowała m.in. filmy „Przez dotyk” (1985), „Ostatni dzwonek” (1989), „Na koniec świata” (1988), „Maraton tańca” (2010) oraz seriale „Ekipa” (2006-2007, razem z Agnieszką Holland i Kasią Adamik) i „Głęboka woda” (2011), który można oglądać od 4 grudnia w TVP 2. Rozmawia Katarzyna Szeloch Wywodzi się pani ze środowiska kontrkultury. Jaki wpływ na pani twórczość miały studia kulturoznawcze we Wrocławiu lat 70.? – Myślę, że zostałam ukształtowana przez ten okres i to miejsce. Nieprzypadkowo je zresztą wybrałam, jako młoda osoba poszukująca swojej drogi, a także dlatego, aby nie być posądzoną o naśladowanie drogi starszej siostry, Agnieszki Holland, chciałam iść na reżyserię teatralną. Wówczas jednak istniał wymóg ukończenia jakichś studiów, dopiero potem można było zdawać na reżyserię. Znalazłam we Wrocławiu nowatorski,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.