20/2012
Niedoceniany monsieur Hollande
François Hollande porównywany jest do Asteriksa, „który wyruszy z galijskiej wioski na wojnę przeciw germańskiemu imperium oszczędności” Jeszcze dwa lata temu nikt się nie spodziewał, że François Hollande zostanie prezydentem Francji, mającym władzę niemal monarszą. A jednak ten niepozorny polityk zaskoczył wszystkich i będzie kolejnym gospodarzem Pałacu Elizejskiego. „Dosyć niebezpieczny monsieur Hollande”, napisał o nowym szefie państwa brytyjski magazyn „The Economist”. Konserwatywny tygodnik obawia się, że zapowiadana przez Hollande’a polityka nakręcania koniunktury poprzez podnoszenie podatków i wydatki państwowe zagrozi francuskim reformom. Hiszpański dziennik „El País” widzi 57-letniego zwycięzcę wyborów nad Sekwaną jako nowego Asteriksa, „który wyruszy ze swojej jak zawsze niezłomnej galijskiej wioski na wojnę przeciw germańskiemu imperium oszczędności i ze stymulowania wzrostu ekonomicznego oraz tworzenia nowych miejsc pracy uczyni priorytetowe cele gospodarki”. Podobno już w szkole François Hollande chwalił się kolegom podczas przerw, że zostanie prezydentem. W każdym razie do realizacji tego celu przygotował się starannie. Skończył trzy znakomite uczelnie: uważaną za kuźnię francuskiej elity politycznej SciencesPo, wyższą szkołę handlową HEC oraz administracyjną ENA. W tej ostatniej poznał uroczą studentkę Ségolène Royal, również aktywistkę
Kontrolerzy na supermotorach
Główny Inspektorat Transportu Drogowego kupił potężne, szybkie motocykle. Samochody byłyby tańsze, ale o ile mniej wrażeń zapewniają „Naszpikowany high-techem olbrzym do turystyki. Według planów szefów firmy ma on w najbliższych latach dyktować warunki wśród dużych maszyn sportowo-turystycznych. Dlatego nazywają go megasportowym turystykiem”, pisze jeden ze specjalistycznych portali na temat najmocniejszego na świecie (aż 155 KM) produkowanego seryjnie motocykla sportowo-turystycznego. Wytwa- rzany jest on w firmie Kawasaki. Parametry maszyny budzą szacunek: czterocylindrowy silnik 1,4 l, prędkość 275 km/godz., waga 313 kg. Jak czytamy, motocykl „pokonuje dalekie dystanse w tempie megaszybkich pociągów Shinkansen czy TGV”. 30 egzemplarzy tego supergiganta kupili w 2008 r. szefowie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego za 1,6 mln zł. Nietanio – ponad 53 tys. zł za sztukę, ale nic dziwnego, kupowano przecież najnowocześniejsze motocykle dostępne na rynku – ich premiera miała miejsce dopiero w 2007 r. – pełne wyrafinowanych rozwiązań technicznych. Elektrycznie podnoszona przednia szyba, coś określane jako „specjalny nadzór nad procedurą startu”, elektroniczny system kontroli ciśnienia w oponach, napęd nie łańcuchem, lecz wałkiem (stosowany dziś tylko w motocyklach luksusowych). Wymieniać można długo. Formalnie zakupów dokonywały oddziały terenowe
Magik Bogiem?
Jak się robi film o legendzie hip-hopu Leszek Dawid – (ur. w 1971 r.) absolwent wydziału reżyserii PWSFTViT, zainteresowany kinem społecznym. W tym nurcie zrealizował nagrodzony m.in. Srebrnym Smokiem na Krakowskim Festiwalu Filmowym „Bar na Victorii” oraz nominowany do Złotych Lwów „Ki”. Maciej Pisuk – (ur. w 1965 r.) scenarzysta, pisarz, script doctor i fotograf, absolwent Studium Scenariuszowego PWSFTViT. Autor sztuki telewizyjnej „Gwiazdy i los człowieka”. Za scenariusz do filmu „Jesteś Bogiem” otrzymał Nagrodę Specjalną Marszałka Województwa Mazowieckiego w Polskiej Edycji Konkursu Scenariuszowego Hartley-Merrill za rok 2010. Na Śląsku, w katowickiej dzielnicy Bogucice i w Mikołowie, powstały zdjęcia do filmu „Jesteś Bogiem” o zespole Paktofonika, w reżyserii Leszka Dawida, do scenariusza Macieja Pisuka. Członkowie grupy: Magik, Rahim i Fokus, przyczynili się do ukształtowania polskiej sceny hiphopowej. Rozwijająca się kariera zespołu, istniejącego od 1998 r., stanęła pod znakiem zapytania w roku 2001, gdy lider, Magik, popełnił samobójstwo. Paktofonika zakończyła działalność dwa lata później. Film „Jesteś Bogiem” otworzył festiwal filmowy w Gdyni i był pokazywany w konkursie głównym. Rozmawia Anna Tarnawska Kim jest bohater waszego filmu? Leszek Dawid: – Widzę człowieka, który jest straszliwie samotny. I wszystko, co jest wokół
Rosja się zmienia – rozmowa z Ilją Ponomariowem
Władimir Putin nie może liczyć na sześć lat spokoju Ilja Ponomariow – (ur. w 1975 r.) członek Rady Centralnej Sprawiedliwej Rosji (SR), od 2007 r. deputowany Dumy Państwowej, jeden z liderów radykalnego Frontu Lewicy. Jako 16-latek otworzył własną firmę, ma za sobą błyskotliwą karierę w biznesie, dużo zakończonych sukcesem wielkich projektów w dziedzinie wysokich technologii. Ilja Ponomariow brał udział w konferencji „Nowa twarz Rosji?” zorganizowanej w Warszawie przez Fundację Batorego. Rozmawia Krzysztof Pilawski Czego spodziewa się pan po sześcioletniej kadencji Władimira Putina? – Nie mam złudzeń – dotychczasowa rola Władimira Putina się nie zmieni. On nadal będzie przede wszystkim wspierał rosyjskich oligarchów, wielki kapitał – zarówno w kraju, jak i za granicą. Przecież Władimir Putin zdobył popularność dzięki rozgromieniu oligarchów. Był pan bardzo wysoko postawionym menedżerem w Jukosie – jego były właściciel, Michaił Chodorkowski, siedzi w kolonii karnej… Borys Bierezowski i Władimir Gusiński szerokim łukiem omijają Rosję, by nie podzielić jego losu. – Trochę pomylił pan kolejność. Władimir Putin najpierw zdobył popularność – m.in. dzięki akcjom militarnym w Czeczenii, a dopiero potem ją wykorzystał, by ograniczać rolę oligarchów. Gdyby nie miał społecznego poparcia,
Ten sam Putin, inna Rosja
Jeśli Putin nie zdecyduje się na zmiany, będzie zmuszony wydawać coraz więcej pieniędzy na policję i areszty Choć według oficjalnych danych w wyborach prezydenckich 4 marca na Władimira Putina głosowało niemal dwie trzecie wyborców, władze przestraszyły się reakcji obywateli w czasie przejazdu przywódcy na ceremonię zaprzysiężenia na Kremlu. Centrum Moskwy zablokowały ściągnięte do miasta oddziały wojska i policji. Zamknięto kilkanaście stacji metra, wstrzymano ruch samochodowy i pieszy. Lokatorzy domów położonych przy trasie przejazdu nie mogli wychylić z nich nosa. Mercedes Putina z eskortą sunął przez kompletnie wyludnione, martwe ulice wielkiej metropolii. Ten surrealistyczny obraz przekazywały na cały kraj główne kanały telewizji, nie komentując niecodziennej sytuacji nawet jednym słowem. Robili to internauci: „Pamiętacie, jak witano Gagarina? Nawet na cześć sekretarzy generalnych KPZR tłumy wiwatowały, ludzie stali na dachach i balkonach” (z portalu Gazeta.ru). Wątroby na asfalcie Poprzedniego dnia, 6 maja, w Moskwie specjalne oddziały policji, OMON, zaatakowały pałkami na placu Błotnym uczestników tzw. marszu milionów (w rzeczywistości zgromadził on 10 tys. osób). W czasie starć ucierpiało wielu protestujących. Obrażenia mieli odnieść także policjanci. Dwa dni później, przy okazji przedstawienia w Dumie