37/2015

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Pociąg widmo

Szaleństwo wokół złota nazistów Upały poczyniły szkody nie tylko w uprawach. Wielu ludziom skwar wysuszył mózgi. Od dwóch tygodni mamy do czynienia z halucynacją na punkcie pancernego pociągu ze złotem. Nie po raz pierwszy w powojennej historii Dolnego Śląska „odkrywano” tu nazistowski skarb. Teraz o istnieniu „złotego pociągu” donieśli adwokaci w imieniu dwóch klientów. Prawnicy złożyli zawiadomienie władzom Wałbrzycha, w okolicach którego ma być ukryty pociąg ze skarbem. Rzecznik miasta zapewnił, że meldunek o cennym ładunku przekazano wyżej, wojewodzie i trzem resortom: obrony, skarbu i kultury wraz z dziedzictwem narodowym. W pierwszym wysoki rangą wojskowy poinformował, że minister Tomasz Siemoniak wydał dyspozycje, by wojsko spenetrowało pobliskie Góry Stołowe. Z Ministerstwa Skarbu Państwa zgłoszono prawo państwa polskiego do ładunku pociągu. Podsekretarz stanu w resorcie kultury, generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski, dał wyraz przekonaniu, że na 99% pociąg może być ukryty w tamtych okolicach. Setki amatorów odkrywców, nie bacząc na ostrzeżenia, że pociąg może być zaminowany, ściągnęły z georadarami w lasy pod Wałbrzychem. W branżowych sklepach z wykrywaczami metalu cały sprzęt poszedł w jeden dzień. Cieszą się miejscowe władze, bo turystyka się rozwija. Oto krótka historia szaleństwa. Spróbujmy uporządkować fakty. Po pierwsze, oddziały saperów i specjalne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Fałszywe mity z generałem w tle

Najmłodszy generał Armii Czerwonej, dowódca frontu, stracił życie w walce z nazizmem i za to jesteśmy mu winni szacunek Prof. Tadeusz Krzymowski – były żołnierz AK, nazwisko rodowe Sokołowski, zmienione po ucieczce z obozu internowania. Fizjolog, członek rzeczywisty PAN, były rektor Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie i Akademii Rolniczo-Technicznej, organizator i dyrektor Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN w Olsztynie, prezes Olsztyńskiego Forum Naukowego, które utorowało drogę do powstania Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Honorowy obywatel Olsztyna. Odznaczony Krzyżem Armii Krajowej (Londyn 1976) i Krzyżem Partyzanckim (1976) oraz innymi odznaczeniami, w tym Krzyżem Komandorskim OOP. Burmistrz Pieniężna zorganizował zbiórkę na rozebranie pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego, dowódcy 3. Frontu Białoruskiego, który poległ podczas zdobywania tego miasteczka na Warmii. Wcześniej radni podjęli uchwałę o zburzeniu pomnika, twierdząc, że generał jest odpowiedzialny za wymordowanie w 1944 r. AK na Wileńszczyźnie. Zaprotestował wtedy poseł SLD Tadeusz Iwiński. Pan też wystąpił publicznie przeciw oczernianiu pamięci generała. – Jako były żołnierz AK, uczestnik wydarzeń na Wileńszczyźnie w 1944 r., zareagowałem na prasowe wypowiedzi burmistrza Pieniężna Kazimierza Kiejdy, który nazwał gen. Iwana Czerniachowskiego „katem Armii Krajowej, który kazał aresztować i rozstrzelać dowództwo Okręgu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Solidarni inaczej

Tyle jest wojen między Polakami, i to praktycznie o wszystko, a w tej sprawie panuje ogólnonarodowa zgoda. Niezapisana, a nawet zbyt jawnie nieogłaszana. Bo po co, skoro i bez słów prawie wszyscy robią, co mogą, byle tylko Polska nie przyjmowała uchodźców. Skłócona Solidarność przy okazji rocznicy zajmowała się głównie tym, kto kogo nie zaprosił na fetę do Gdańska. Narzekano także na świat, który niewystarczająco docenia fenomen polskiej solidarności. Dla świata rocznicowe obchody Polaków to kompletny odlot od realiów współczes­ności. A także od jego realiów, ponieważ dziś potrzebuje on międzyludzkiej solidarności jak ziemia deszczu. Braliśmy z niego, ile się dało pomocy i solidarności, bo kolejne fale emigracji Polaków można mierzyć w milionach ludzi. A my jak zawsze ciągle za biedni, by pomóc komuś jeszcze biedniejszemu. Na co teraz stać Polaków? Na piękne deklaracje, opowieści o wspólnocie z 1980 r. i wyrywanie sobie stołków w 2015 r.? Jakże płyciutkie i fałszywe są pokłady współczucia, za którymi nie idzie żaden konkret. Mocni w gębie i do bólu egoistyczni w realnym życiu. Że też nikomu w Gdańsku nie przyszło do głowy krzyknąć: Polacy, teraz my! Musimy coś zrobić dla tych ludzi, którzy znaleźli się w tak rozpaczliwym położeniu. Mamy wobec nich szczególny dług, bo przecież na takiej idei, na solidarności, zbudowano kiedyś

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Spis treści

Spis treści nr 37/2015

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.