41/2015
Prawdziwy Europejczyk
Dobrego człowieka trzeba kształtować już w przedszkolu, nie mówiąc o tym, że w podstawówce Józef Hen – Rocznik 1923 r., warszawianin. Pisarz, dramaturg, scenarzysta. Już jako dziecko pisał do „Małego Przeglądu” Janusza Korczaka. Zadebiutował w 1947 r. książką „Kijów, Taszkient, Berlin”. Autor powieści o tematyce wojennej (m.in. „Kwiecień”, „Nikt nie woła”, historycznej (m.in. „Crimen”, „Królewskie sny”), współczesnej („Mgiełka”, „Milczące między nami”, „Odejście Afrodyty”, „Pingpongista”) i opowiadań (m.in. „Szóste, najmłodsze”). Jest też autorem bestsellerowych beletryzowanych biografii: „Mój przyjaciel król. Opowieść o Stanisławie Auguście”, „Ja, Michał z Montaigne” i „Błazen – wielki mąż” o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim. Wydał wspomnienia „Nowolipie” i „Najpiękniejsze lata”, a także dzienniki „Nie boję się bezsennych nocy…”, „Dziennik na nowy wiek” i „Dziennika ciąg dalszy”. W dorobku ma również wiele scenariuszy filmowych, m.in. „Krzyż Walecznych”, „Nikt nie woła”, „Prawo i pięść”, „Don Gabriel”, oraz seriali: „Życie Kamila Kuranta” i „Królewskie sny”. Kilka jego tekstów zostało sfilmowanych, m.in. „Crimen”, „Nikt nie woła”, „Prawo i pięść”. Jego prozę tłumaczono na 21 języków. W 2009 r. otrzymał Nagrodę Literacką m.st. Warszawy, a ostatnio nagrodę miesięcznika „Odra”. W kolejnym, niedawno wydanym tomie autobiograficznych zapisków „Dziennika ciąg dalszy” pisze pan: „Ja, człowiek
Bez Kopacz nie byłoby Szydło
Doktor Ewa radzi sobie lepiej, niż można było się spodziewać, gdy obejmowała stanowisko premiera. Lekarz na czele rządu to rzadki w świecie przypadek. Ale jeśli spojrzeć na stany chorobowe nękające państwo i społeczeństwo, to wybór medyka może tylko pomóc. A pierwsza uwaga po roku rządów Ewy Kopacz jest taka, że złożywszy w czasie inauguracji swojego gabinetu wiele szczegółowych obietnic, dotrzymała zobowiązań, bo większość z nich, choć z trudem, realizuje. Nie popełniła przy tym żadnego dużego błędu, o co było łatwo, bo komfortu rządzenia to ona przecież nie ma. Zaczynała w momencie, gdy wielu obserwatorów zapowiadało rozpad albo przynajmniej wielką klęskę PO, a taśmy z podsłuchami polityków z jej partii drukowano w odcinkach. Później byli zdesperowani górnicy i wielka akcja straszenia uchodźcami, którzy zaleją Polskę. Meczety zastąpią kościoły, a szarijat konstytucję. I premier mogła w ciągu tego roku parę razy się wywrócić na tych przeszkodach. Tak się nie stało, czego najlepszym dowodem jest zmasowana, bardzo osobista i kompletnie nielicząca się z realiami krytyka za strony PiS. Słabych polityków tak się nie atakuje. Gdyby Ewa Kopacz była tak marnym premierem, jak opisuje opozycja, nie byłoby kolejnych eksperymentów z kobietami. Bez Kopacz nie byłoby Beaty Szydło, kandydatki na premiera. A i lewica po katastrofie w wyborach