Zabij wroga, robocie!

Zabij wroga, robocie!

Czy ludzie utrzymają kontrolę nad automatami w armii?

Wiek XXI stanie się stuleciem robotów. Twórca koncernu Microsoft Bill Gates podkreśla, że roboty są obecnie tym, czym były komputery w latach 80. ubiegłego wieku. Nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, jak zmienią wszystkie dziedziny życia.
W Korei Południowej i Japonii konstruowane są automatyczne hostessy oraz cyborgi, które mają opiekować się ludźmi starszymi i dziećmi. Po ulicach Los Angeles jeździ samochód bez kierowcy. Policja w Stanach Zjednoczonych zamierza kupić miniaturowe bezzałogowe helikoptery, które będą raziły złoczyńców paralizatorami. Futurolodzy i etycy zadają sobie pytanie, czy ludzie zapanują nad maszynami, które stworzyli. Nie ma wątpliwości, że automaty przyszłości będą coraz doskonalsze i autonomiczne. Niektóre zaś z całą pewnością uzbrojone.
Roboty znajdują coraz szersze zastosowanie w siłach zbrojnych wielu krajów. Patrolują już granice Korei Południowej i Izraela. Izraelscy cybernetycy konstruują samolociki zdolne śmigać wąskimi uliczkami miast i zabijać. Przyszła wojna może przypominać

makabryczną grę wideo.

Siedzący za konsolami oficerowie sterują swymi robotami bojowymi, zdalnie wystrzeliwują pociski, po czym idą na obiad do domu.
Amerykański publicysta Peter Warren Singer wydał książkę „Wired for War: The Robotics Revolution and Conflict in the 21st Century („Okablowanie do wojny. Rewolucja w robotyce i konflikty w XXI wieku”).
Autor podkreśla: „Ludzie wciąż mówią, że roboty to czysta science fiction. Ale przecież armia Stanów Zjednoczonych ma 12 tys. robotów na ziemi i 4 tys. w powietrzu”. Te ostatnie to automatyczne samoloty typu Predator, często uzbrojone w rakietę Hellfire. Spośród 20 przywódców Al Kaidy, których udało się zabić Amerykanom, 11 zostało uśmierconych przez predatory.
Ale bezzałogowe samoloty konstruuje także Iran oraz libański Hezbollah. Nowoczesna technologia cybernetyczna prędzej czy później dostanie się w ręce terrorystów. Przy tym robotyka już teraz nie jest tak kosztowna, jak to się wydaje laikom. Jeden z naukowców z DARP, wydziału Pentagonu opracowującego nowe technologie, powiedział: „Dajcie mi 50 tys. dol., a wyłączę cały Manhattan”. Niewykluczone, że

Al Kaida drugiej generacji

zamiast zamachowców samobójców wyśle przeciwko „niewiernym” nafaszerowane ładunkami wybuchowymi automaty.
Najpotężniejsze armie świata przeznaczają setki milionów dolarów na badania nad robotami. W Iraku i w Afganistanie zdalnie sterowane amerykańskie maszyny, wyposażone w kamery działające na podczerwień, a także optyczno-elektroniczne, szukają przydrożnych bomb, penetrują jaskinie i budynki. Te automaty nie walczą. Jeszcze nie.
W czerwcu 2007 r. do Iraku skierowano trzy pierwsze uzbrojone roboty. Były to gąsienicowe, zdalnie sterowane pojazdy typu SWORDS, o masie maksymalnej 64 kg, wyposażone w lekki karabin maszynowy M249 (750 strzałów na minutę) oraz w obrotową kamerę. W innym wariancie zamiast karabinu mógł zostać zamontowany granatnik.
Dyrektorzy producenta, firmy Foster-Miller z Massachusetts, liczyli, że SWORDS zyska uznanie generałów i będzie produkowany na masową skalę. Michael Zecca, menedżer projektu, zachwalał jego zalety: „Na wszelki wypadek zaopatrzyliśmy go w wyłącznik alarmowy. W razie konieczności zastopuje on nasz aparat, gdyby ten zaczął szaleć. Wojskowi twierdzą, że nie traktują tego projektu priorytetowo. Zmienią jednak zdanie, gdy SWORDS zademonstruje swe zalety w walce”.
Do tego jednak nigdy nie doszło. Trzy roboty szybko i bez rozgłosu wycofano z pola bitwy. Nie oddały ani jednego strzału, Pentagon zaś wstrzymał finansowanie dalszych badań nad nimi.
To dziwne zniknięcie spowodowało pojawienie się najbardziej fantastycznych teorii spiskowych. Pewne jest, że podczas testów w Iraku

doszło do usterek.

Podobno pytany o przyczyny rezygnacji z tych urządzeń amerykański oficer Kevin Fahey przyznał na konferencji prasowej, że „karabin zaczął się poruszać w momencie, w którym nie powinien się poruszać” i dodał: „Jeśli zrobiłeś coś bardzo, bardzo złego, musi minąć 10 lub 20 lat, zanim spróbujesz jeszcze raz”. Producent pechowych robotów zdementował te informacje. Według „oficjalnych czynników” wypowiedzi Faheya zostały wyrwane z kontekstu. Ale niepewność co do prawdziwych przyczyn wycofania robotów z karabinem pozostała.
Armia Stanów testuje jednak innego uzbrojonego robota – MULE. To skrót od Multi-Utility Logistics Equipment (Wielozadaniowy Aparat Logistyczny). Sześciokołowy „Muł” wyposażony został w nowatorskie zawieszenie, dzięki któremu może operować w trudnym terenie górskim, np. w Afganistanie. Ma wejść do wyposażenia armii USA w 2015 r. To duży pojazd o masie 3,5 tony. Może służyć do misji rozpoznawczych lub jako transporter zaopatrzenia. Przewidziana jest także wersja uzbrojona w pociski przeciwpancerne typu Javelin i karabiny maszynowe M240.
„To prawdziwy wóz bojowy. Może walczyć razem z piechotą i nie jest ograniczony przez drogi czy tory, jak inne pojazdy”, informuje Joe Zinecker z firmy Lockheed Martin, która wyprodukowała robota. Co więcej, MULE jest autonomiczny, a nie zdalnie sterowany przez człowieka. Został wyposażony w komputer pokładowy, kamery i sensory nawigacyjne, które pozwalają mu rozpoznawać i omijać przeszkody. Automat może także otworzyć ogień bez rozkazu człowieka.
Budzi to niepokój ekspertów. Daniel Goure, wiceprzewodniczący „fabryki myśli” Lexington Institute, powiedział: „Mamy ogromne trudności z wyszkoleniem żołnierzy, aby odróżniali na polu bitwy walczących od cywilów. Napisanie takiego programu komputerowego jest jeszcze trudniejsze. Jak robot rozpozna cywilów, sprzymierzeńców i wrogich bojowników? Jak odróżni kolumnę nieprzyjaciela od pochodu pielgrzymów podążających na uroczystości religijne? Czy robot potrafi brać jeńców?”. Na te pytania jeszcze nie ma odpowiedzi. Eksperci Pentagonu zdają sobie sprawę, że muszą opracować przepisy dotyczące użycia autonomicznych robotów w walce. Z czasem konieczna będzie zmiana doktryny wojennej. Rewolucja robotów nadchodzi, najszybciej wkracza do sił zbrojnych. Jej konsekwencji na razie nie można sobie wyobrazić, tak jak przed 30 laty nie przewidywano następstw rozwoju komputeryzacji.

Wydanie: 13/2009, 2009

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy