Radom nie chce Kamińskiego

Radom nie chce Kamińskiego

Usta pani premier, a może trafniej: głębokie gardło PO, czyli Michał Kamiński we własnej powłoce, tak łaził za Ewą Kopacz, że wyłaził sobie posadę. A że zawsze mu mało, choćby nie wiadomo ile dostał, łazi chłopina dalej. Teraz drepce za premier Kopacz, by mu dała pierwsze miejsce na liście w wyborach do Sejmu. Wymyślił sobie Radom, z którego kandydowała Ewa Kopacz (teraz jako premier powalczy ona z Warszawy). A Kamińskiemu pasowałoby wejść w jej buty. Radomscy działacze PO, gdy dowiedzieli się o tych pomysłach, zaczęli kombinować, jak szybko zmienić meldunek. Wysłannicy Kopacz nie trafili na ślad choćby jednego entuzjasty tego mocno ekscentrycznego pomysłu. Radomiacy w ogóle są jacyś pechowi. Bo gdyby im się udało wysłać Kamińskiego np. do Suwałk, na jedynkę czyha Joanna Kluzik-Rostkowska, z miasta też na R, bo z Rybnika. Wychodzi więc na to, że Radom miał kiepsko w PRL, a za PO tylko desanty i desanty. Kadrowe. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2015, 2015

Kategorie: Przebłyski