Archiwum

Powrót na stronę główną

Rifkin o prawie entropii

Jeremy Rifkin, Ted Howard, Entropia. Nowy światopogląd, tłum. Beata Baczyńska, KOS, Katowice 2008 \”Współczesny świat przemysłu w szybkim tempie wyczerpuje zasoby nieodnawialnej energii, zasilającej maszyny nowoczesnego, luksusowego stylu życia. Jednocześnie intensywne

Przebłyski

Wsadu się nie zmieni

– Nie zna się chłopina – tak stylista Tomasz Jacyków skomentował strój Michała Kamińskiego, który na prezydenckim balu pojawił się w krawacie. Podobnie ubrali się Przemysław Gosiewski i Jarosław Kaczyński. Znany stylista nie miał natomiast zastrzeżeń do stroju pary prezydenckiej. – Cóż, wsadu się jednak nie zmieni – dodał po chwili Jacyków.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Poseł na polu bitwy (sprzed 400 lat)

Poseł Artur Górski jest specjalistą od oświadczeń poselskich, w które wsłuchują się tylko nieszczęsny marszałek/wicemarszałek i jeden kolega, który klaszcze, aby w protokole można było zapisać, że mądrości pana posła zostały nagrodzone oklaskami. Poseł Górski swoje oświadczenia poświęca nie tylko tematyce bieżącej. Szczególnie lubuje się w wydarzeniach historycznych. Czasami cofa się o 70 lat, aby uczcić „górali”, którzy porzucili „roboty w polu, zostawili swoje rodziny i stawili się do walki, gdyż ojczyzna była w potrzebie i w niebezpieczeństwie. Ich katolicyzm nie miał chadeckiej miękkości, tolerancji i wyrozumiałości. Pobrzmiewały w nim nuty twarde, bezkompromisowe, stal wojen krzyżowych”. Mowa oczywiście o wojnie domowej w Hiszpanii, czyli „wojnie wyzwoleńczej, krucjacie antykomunistycznej, która na Półwyspie Iberyjskim zatrzymała postępy rewolucji bolszewickiej”. Czasami jednak cofa się do czasów jeszcze dawniejszych. Jedno ze swoich oświadczeń poświęcił rocznicy bitwy pod Lepanto z 1571 r., kiedy to „wojska katolickie zwyciężyły Imperium Osmańskie dzięki niewątpliwemu, a potężnemu wstawiennictwu Bogarodzicy Dziewicy”. Wbrew pozorom jest to wydarzenie niezwykle dziś aktualne. Nauka płynąca bowiem z bitwy pod Lepanto powinna „towarzyszyć nam także w innych bitwach, które staczamy (Dzwonek) ze złem tego świata, szczególnie uczestnicząc w życiu publicznym”. Nie wiemy, jak z tokiem rozumowania, ale poetykę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Tuczący początek dnia

TEST PŁATKÓW ŚNIADANIOWYCH DLA DZIECI Płatki śniadaniowe mają często za dużo cukru, tłuszczu i soli, a za mało błonnika Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Dlatego poranne menu powinno mieć optymalny skład. Szczególnie w przypadku dzieci. Rano na talerzach nie może zabraknąć produktów zbożowych, czyli np. musli, płatków śniadaniowych czy chleba, najlepiej pełnoziarnistego. Do tego mleko, jogurt lub ser oraz jakiś owoc i już mamy pełnowartościowe śniadanie. Wybór składników wydaje się prosty. Nic bardziej mylnego… Płatki śniadaniowe, reklamowane jako zdrowy składnik śniadania, mają często za dużo cukru, tłuszczu i sodu, aby można było je nazwać zdrowym posiłkiem. Problemem bywa również za mała ilość błonnika. To wyniki wielkiego międzynarodowego testu wykonanego przez czasopisma i organizacje konsumenckie z całego świata, w którym badaniom poddano płatki śniadaniowe z 32 krajów z pięciu kontynentów. W teście uczestniczył również „Świat Konsumenta”. W ramach testu eksperci porównali m.in. produkty dwóch największych koncernów produkujących płatki śniadaniowe na światowe rynki: Nestlé i Kellogg’s. Z polskiego rynku wybrano do testu Nestlé Nesquik oraz Nestlé Miodowy Cheerios Honey Nut, a ponadto kilka produktów innych marek: Chaber Jaśki Czekoladowe, Granex Płatki Śniadaniowe, Lubella Mlekołaki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Arcypolska marka

U nas wciąż mamy do czynienia z przekonaniem i opinią, że walka z alkoholizmem równa się walce z alkoholem jako takim Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka (PVA) – Polish Vodka Association ma dopiero dwa lata, a już zdążyło się wybić na czoło polskich stowarzyszeń produktowych. Co jest tego przyczyną? – Stowarzyszenie PVA powstało w momencie bardzo ważnym, ale i trudnym dla branży spirytusowej. Był rok 2007, kiedy w Parlamencie Europejskim decydowano o ostatecznych uregulowaniach definicji wódki. Mimo zabiegów polskiego rządu i skoordynowanych działań dyplomacji, organizacji pozarządowych i mediów, a nawet koalicji międzynarodowej krajów basenu Morza Bałtyckiego, nie udało się obronić korzystnej dla nas definicji, mówiącej, że wódkę produkuje się wyłącznie ze zboża lub ziemniaków. Przeforsowano definicję, według której wódki można wytwarzać z wszelkich produktów pochodzenia rolniczego, a więc np. z marchwi, cebuli czy tłuszczów. – Stowarzyszenie przegrało… – Przegraliśmy bitwę, ale mimo to pokazaliśmy się jako prężna organizacja wiodąca w ochronie ikony naszego kraju, która promuje najlepsze polskie marki w Unii Europejskiej i na świecie. Zostaliśmy zauważeni przez życzliwe polskiej wódce środowiska i okazało się, że ta pozorna porażka, przegrana bitwa wcale nie oznacza przegranej wojny. Co więcej, zaistniała sytuacja okazała

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bałkańska Chorwacja

Ostatnie zabójstwa odkryły powiązania świata polityki z przestępcami W ciągu ostatnich 15 lat organizacje mafijne z Półwyspu Bałkańskiego, szczególnie z państw byłej Jugosławii oraz Bułgarii, pokazały wyjątkową surowość i brutalność w stosunku do tych, którzy stawali im na drodze. Ofiarami przestępczości zorganizowanej byli ludzie ze wszystkich warstw społecznych, od drobnych kryminalistów, biznesmenów i bossów mafijnych do premierów, ministrów i generałów. Lista likwidacji jest w tym regionie bardzo długa, podobnie zresztą jak lista nierozwiązanych morderstw. Zagrzeb to nie Bejrut Przedstawiciele polityczni Chorwacji często zaprzeczają „bałkańskości” swojego kraju i nie chcą być kojarzeni z resztą regionu. Niestety, ku ich niezadowoleniu ostatnie wydarzenia wyraźnie powiązują ją z Bałkanami i ukazują, jak bardzo jest uwikłana w sieć porachunków mafijnych na półwyspie. Wagę stanu, w jakim znalazło się to państwo, najlepiej wyrażają słowa premiera rządu Ivo Sanadera: „Nie pozwolę, by Zagrzeb stał się Bejrutem”. Co wywołuje pytanie: skąd tyle dramatyzmu i dlaczego właśnie teraz? W ciągu ostatnich dziesięciu lat chorwackiej policji nie udało się rozwiązać dokładnie 66 mafijnych zabójstw, jak obliczyli tutejsi dziennikarze i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Ta liczba nie dotyczy ostatnich dwóch, które wstrząsnęły chorwacką opinią publiczną. „Oglądam główne wydania trzech najważniejszych dzienników.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Zagadki i geny Fenicjan

Potomkowie starożytnego ludu kupców i żeglarzy wciąż żyją nad Morzem Śródziemnym Starożytni Fenicjanie przeminęli z morskim wichrem i upływem wieków. Często tylko zawodowi historycy pamiętają o tych obrotnych kupcach, śmiałych żeglarzach i dzielnych wojownikach. Ale Fenicjanie nie zniknęli bez śladu. Pozostawili bardzo silne genetyczne dziedzictwo. W regionach osadnictwa tego ludu nad Morzem Śródziemnym, w dzisiejszym Libanie, na Cyprze, na wielu terytoriach północnej Afryki i Hiszpanii, na Sardynii, na zachodniej Sycylii co 17. mężczyzna jest w prostej linii potomkiem Fenicjan. Dowiodły tego analizy, przeprowadzone w ramach Projektu Badań Genograficznych. Na czele zespołu naukowców stał Chris Tyler-Smith z brytyjskiego instytutu Wellcome Trust Sanger. Wyniki tych prac zostały przedstawione w najnowszym numerze fachowego magazynu „American Journal of Human Genetics”. Badania były wspierane przez instytut National Geographic oraz Projekt Genograficzny koncernu IBM. Naukowcy posłużyli się prostą, lecz pewną metodą. Przeczytali dzieła autorów greckich i rzymskich oraz księgi Starego Testamentu, aby dowiedzieć się, gdzie w rejonie Śródziemnomorza znajdowały się regiony osadnictwa fenickiego. Potem poddali analizie materiał genetyczny mężczyzn z tych krain i porównali je z DNA osób płci męskiej z obszarów, w których z całą pewnością Fenicjan nie było. Okazało się, że istnieje charakterystyczny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Wojna kodów pocztowych

Młodzieżowe gangi wystrzeliwują się na ulicach Londynu. Od ubiegłego roku zginęło już 52 nastolatków W ubiegłym roku w Londynie zabito 27 nastolatków. W tym już 25. Za większością zabójstw stoją członkowie ulicznych gangów, w których broń potrafią nosić już nawet 12-latki. Problem jest coraz poważniejszy i raz po raz wstrząsa brytyjską stolicą. Problem młodzieżowej przestępczości nie jest niczym nowym dla wielomilionowej metropolii. Wzmianki o działających tam młodzieżowych gangach pojawiają się już w XVII i XVIII w. Z kolei XIX-wieczny Londyn dał światu słowo Hooligan. Jego ojcem był ponoć irlandzki bandzior, a zarazem lider działającego w Borough gangu, Patrick Houlihan. Także w XX w. londyńczycy widzieli niejedno. Działały tam etniczne mafie, m.in. włoska (tzw. Sabinis) oraz żydowska. Później jak wszystkie brytyjskie miasta Londyn doświadczył działań zorganizowanych bojówek pseudokibiców i niezwykle aktywnej subkultury punków. Początki przypominających dzisiejsze ulicznych gangów to lata 80., kiedy niektóre z dzielnic Londynu zaczęły przypominać amerykańskie etniczne getta. W latach 90. i na początku nowego wieku doszło do wielu związanych z ich działalnością morderstw. Najgłośniejszym była sprawa należących do gangu Young Peckham Boys braci Danny’ego i Ricky’ego Preddych,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

W Gruzji czas rozliczeń

Raporty ekspertów OBWE powoli odsłaniają prawdę o najnowszej kaukaskiej wojnie To, co stało się w Gruzji w sierpniu tego roku, gdy uwaga całego świata skupiła się nagle na tym kraju, bardzo obrazowo określił znany brytyjski politolog. Powiedział on, że prezydent Gruzji, Micheil Saakaszwili, „włożył do mikrofalówki zamrożony konflikt wokół Osetii Południowej”. Politologiem tym jest John Chipman, który od 1993 r. kieruje słynnym londyńskim Międzynarodowym Instytutem Studiów Strategicznych (IISS). Wybitny znawca historii Rosji, autor książki „Rosja i jej imperia”, meksykański Francuz Jean Meyer, napisał zaś: „Nie rozumiem prezydenta Saakaszwilego: jak mógł tak naiwnie zrobić prezent Putinowi, atakując Osetię Południową?”. W pierwszych dniach i tygodniach po krótkotrwałej wojnie w Gruzji, w odpowiedzi na przesadne zastosowanie siły przez Rosjan po gruzińskim ataku, bardzo istotne były zdecydowane gesty solidarności państw NATO z Tbilisi. Być może powstrzymały Moskwę od eskalacji odwetu militarnego i przekroczenia wojskowych „stref buforowych”, jakie utworzyli wzdłuż granicy Osetii Południowej na wschodzie i Abchazji na zachodzie Gruzji. Blitzkrieg Saakaszwilego Gruziński blitzkrieg w Osetii Południowej, jak nazwał Micheil Saakaszwili atak na Cchinwali, stolicę tego spornego terytorium, którego dokonał o północy 7 sierpnia 2008 r. za pomocą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Teraz ja przesłuchuję Zbigniewa Ziobrę

Partactwo CBA spowodowało, że trzeba było znaleźć kogoś odpowiedzialnego za ich nieudolność. I padło na mnie, Kornatowskiego i Netzla Janusz Kaczmarek, były minister spraw wewnętrznych i administracji – Czy ma pan jeszcze na coś czas, poza jeżdżeniem po sądach i prokuraturach? – To nie jest do końca tak, że tylko i wyłącznie sądy i prokuratura zabierają mi czas. Ale faktem jest, że liczba spraw, w których uczestniczę, jest olbrzymia. – W jednych jest pan oskarżycielem, w drugich oskarżanym… Porozmawiajmy o tych drugich: co się dzieje ze „sprawą hotelu Marriott”, był pan przecież oskarżany o przeciek, o to, że ujawnił pan Andrzejowi Lepperowi akcję CBA, a potem składał fałszywe zeznania i utrudniał śledztwo. – Zarzuty dotyczą sfery składania fałszywych zeznań i utrudniania tym sposobem postępowania przygotowawczego poprzez pomoc sprawcy przecieku. To kuriozum. Każdy prawnik, prokurator, nie wchodząc w zawiłości prawne, powie, że taki zarzut nie ma możliwości ostania się. Mogłem Leppera ostrzec dziesiątki razy… – Niedawno słyszeliśmy, że prokuratura zamierza tę sprawę umorzyć. – Nie chciałbym wypowiadać się tym zakresie. Jestem w tej niekomfortowej sytuacji, że mam określoną rolę w tej sprawie, rolę podejrzanego. Wypowiedział się już za mnie sąd, który wytknął prokuraturze błędy, bezprawność gromadzenia materiału dowodowego, wskazał na olbrzymie luki.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.