Akropolis adieu?

Akropolis adieu?

Nowy rząd Grecji może liczyć tylko na cud lub łaskę Niemiec Po drugich wyborach w ciągu sześciu tygodni Grecy szybko powołali rząd. Tworzą go partie proeuropejskie, czyli takie, które chcą zostać w eurolandzie, oszczędzać i reformować. Większość komentatorów jest jednak zdania, że kryzys został zażegnany na krótko. Włoski dziennik „La Stampa” napisał: „Dobra wiadomość jest taka, że w dniu wyborów euro nie pogrążyło się w wodach portowych Pireusu. Zła wiadomość – nic nie może powstrzymać europejskiej waluty od totalnej zapaści”. Według niemieckiego dziennika „Süddeutsche Zeitung”, „Smutna prawda jest taka, że Grecy, którzy wczoraj w rozpaczliwym akcie dumy zbuntowali się przeciw programom oszczędnościowym narzuconym im przez Europę, dziś obudzili się jako nędzarze”. Zdaniem wielu publicystów, Grecja stała się protektoratem „trojki” – UE, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, jej los zaś rozstrzygnie się nie w Atenach, lecz w Berlinie. Kryzys szaleje Pierwsze wybory odbyły się 6 maja, lecz skłóconym partiom nie udało się utworzyć rządu. W następnych, przeprowadzonych 17 czerwca, skromne zwycięstwo odniosła konserwatywna Nea Dimokratia (ND), na czele której stoi 61-letni Antonis Samaras. Zdobyła 29,7% głosów (6 maja –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2012, 26/2012

Kategorie: Świat