Astronautów ocalił długopis

Astronautów ocalił długopis

Prezydent Nixon miał przygotowaną mowę żałobną dla zdobywców Księżyca Pierwsza załogowa wyprawa na Księżyc była źle przygotowana. Amerykanie urządzili ją przede wszystkim ze względów politycznych, aby w wyścigu do Srebrnego Globu za wszelką cenę wyprzedzić Sowietów. Biały Dom liczył się ze śmiercią wszystkich trzech astronautów. Prezydent Richard Nixon przygotował już mowę żałobną na cześć „dzielnych ludzi, którzy oddali swe życie, aby rozszerzyć granice ludzkiego poznania”. Gotowe też były oficjalne nekrologi Neila Armstronga, Edwina Aldrina i Michaela Collinsa. O tarapatach, w jakie popadła ekspedycja lunarna, po raz pierwszy opowiedział 76-letni obecnie „Buzz” Aldrin brytyjskim dziennikarzom. Tak powstał film „Apollo-11: The Untold Story” („Przemilczana historia”), wyemitowany przez angielską telewizję Channel Five. Amerykańscy politycy nie wykluczali, że misja księżycowa zakończy się katastrofą. Wiele systemów bezpieczeństwa nie zostało odpowiednio sprawdzonych, naukowcy obawiali się, że lądownik Eagle (Orzeł) po prostu utonie wraz z ludźmi w pyle Księżyca. Biały Dom wydał więc agencji kosmicznej NASA odpowiednie polecenia. W razie fatalnej awarii łączność z misją Apollo miała zostać natychmiast przerwana. Po co świat miał widzieć lub słyszeć, jak astronauci konają powoli w zimnej próżni

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2006, 31/2006

Kategorie: Świat